Widać to już w sondażach. Nie tylko tych politycznych, związanych z wyborami. „Rzeczpospolita” dotarła do badania pracowni YouGov dla organizacji More In Common Polska na temat tego, co dzieje się w kraju. Zdecydowana większość z nas uważa, że sprawy idą w złą stronę, że rząd za mało robi, by zapobiec drożyźnie. Takie głosy słychać już także w elektoracie PiS.

Większość wskazuje również rząd jako głównego winowajcę ewentualnych braków dostaw ciepła i prądu w czasie nadchodzącej zimy. Na nic zrzucanie winy za drogą energię, paliwa i ogrzewanie na Putina, Brukselę czy opozycję. Ludzie wiedzą, że to rząd ma w ręku wszystkie sznurki. Energetyka jest w rękach państwa. Kopalnie, elektrownie, sieci przesyłowe – wszystkim zarządza ekipa Mateusza Morawieckiego. To rząd jest regulatorem rynku energetycznego w Polsce. Premier sam o tym wielokrotnie mówił. Chwalił się zamrażaniem cen, obniżaniem podatków. Sam ugruntował w ludziach wiedzę o tym. Niedobory w tym zakresie muszą się w tej sytuacji kojarzyć z rządem i PiS-em. I kojarzą się.

Do opinii publicznej przebiła się też informacja, że to rząd i PiS uzależniły Polskę od importu rosyjskiego węgla, przyczyniając się do ograniczenia wydobycia krajowego, a to, co wydobyto, pozwolono sprzedać za granicę. Teraz węgla nie ma. I nawet przyjaźni z reguły rządowi górnicy bezbłędnie wskazują winowajcę.

Ludzie wiedzą też, że to rząd zablokował rozwój taniej energii odnawialnej w kraju. Że wstrzymał budowę wiatraków produkujących prąd na lądzie. Wreszcie, że nie wiadomo, na co roztrwonił ogromne pieniądze ze sprzedaży praw do emisji CO2.

Efekt jest taki, że jeśli komuś tej zimy może być gorąco, to rządowi i politykom Prawa i Sprawiedliwości. Zmrozić mogą ich za to wyniki przyszłorocznych wyborów. Tu już chyba nawet ciepła zima nie pomoże.