Nie ma się zatem co dziwić, że na sobotnim kongresie PiS Kaczyński oświadczył, że pieniądze w OFE tracą na wartości, a wszak mogą być podstawą nowych ważnych przedsięwzięć, które będą budowały siłę polityki gospodarczej rządu, wspierając miliony polskich gospodarstw domowych.
Dla Kaczyńskiego OFE to znakomity rezerwuar pieniędzy na ambitne – i kosztowne – programy społeczno-gospodarcze. To duże pieniądze i w dodatku politycznie niczyje. OFE to dziecko liberałów z dawnej Unii Wolności, której polityczną następczynią jest Platforma Obywatelska.
Skoro jednak za swych rządów Platforma dwukrotnie zamachnęła się na OFE, drastycznie je redukując i zohydzając, to dziś – gdy Kaczyński idzie tą samą drogą – jej krytyka byłaby całkowicie niewiarygodna. Platforma wpadła w pułapkę, w którą chciała złapać za swych rządów PiS – cięła OFE, bo wiedziała, że Kaczyński nie zaprotestuje. Dziś Kaczyński kończy żywot OFE, bo wie, że protesty Platformy brzmiałyby karykaturalnie.
Oczywiście, działania PO w minionej kadencji pokazały, że jest w Polsce „partia OFE", czyli grono wyborców, dla których ważne jest oszczędzanie na własne emerytury w prywatnych funduszach, a nie tylko w ZUS. To partia policzalna – jest w niej ponad 2,5 mln ludzi, którzy mimo nacisków rządu Platformy zdecydowali się pozostać w OFE. Tyle że dziś ci wyborcy są w Nowoczesnej, partii, która powstała na fali rozczarowania działaniami Platformy, także w sprawie OFE. „Wyborcy OFE" nigdy na PiS nie zagłosują – polityczny koszt demontażu funduszy emerytalnych jest zatem dla PiS żaden.
Zysków jest za to cała masa. Przede wszystkim pieniądze z OFE odpowiednio użyte gospodarczo i propagandowo mogą pomóc PiS wygrać kolejne wybory. Z wypowiedzi i Kaczyńskiego, i wicepremiera Mateusza Morawieckiego wynika, że rząd tak przeprowadzi zmiany w OFE, by wyglądało to na program emerytalnego uwłaszczenia Polaków.
Spora część wyborców może zatem odnieść wrażenie, że po 500 zł na dziecko i rychłym obniżeniu wieku emerytalnego PiS znów coś im „daje". A rozdawanie to ostatnio najskuteczniejsze paliwo w polskiej polityce.