Cieszy zwłaszcza przyrost środków na lokatach przedsiębiorstw. Można to uznać za kolejny dowód poprawy sytuacji gospodarczej i większych przychodów firm. Ale to jednocześnie i dowód na wstrzymywanie przez nie procesów inwestycyjnych. Choć nie widać jeszcze zdecydowanego odkręcenia kurka z kredytami przez banki, to kolejne instytucje zapewniają, że chcą finansować inwestycje polskich przedsiębiorstw. Jeśli tak rzeczywiście się stanie, a do zgromadzonych przez firmy miliardów złotych dodamy miliardy euro, które w tym roku mogą trafić do polskiej gospodarki z funduszy unijnych (rząd mówi nawet o 40), to znów będziemy mogli mówić o ożywieniu inwestycyjnym nad Wisłą. Wtedy na pewno będzie można zgodzić się, że w pełni zasługujemy na miano "wschodniego przemysłowego siłacza", który przyczynia się do poprawy kondycji całej Unii Europejskiej. Także w czasach gospodarczego ożywienia.