Po wygranych wyborach chciała do nich dołączyć Platforma Obywatelska. Ale mimo wygranej, nie wiedzieć czemu większość władzy w tym regionie oddała PSL. W zasadzie cały ciężki przemysł jest teraz w rękach ludowców, którzy grzeją sobie dłonie w silesianym cieple.

Dla dobra gospodarki to, czy koalicja na Śląsku działa dobrze, czy nie, kompletnie nie ma żadnego znaczenia. Jednakże racjonalność podpowiada, że jeśli zaczyna się polityczny atak na radę nadzorczą, która teoretycznie jest niezależna i sama ma dokonywać wyborów, to trzeba głośno powiedzieć: nie.

Chcę wierzyć, że wybór szefa Kompanii Węglowej był merytoryczny. Nie chcę wierzyć, że konkurs był tylko fasadą. Że tylko zasłoną dymną jest zatrudnianie renomowanych firm headhunterskich, by przepytały kandydatów na prezesów kontrolowanych przez Skarb Państwa firm i wskazały najlepszych. Nie chcę wierzyć, że jeszcze przed zakończeniem konkursu zna się już pewnych jego wygranych. Że w kopercie decydenci dostają właściwe nazwisko. Farsą niech się zajmują kabarety.

Nadal wierzę w deklaracje ministrów, że wygrają najlepsi, a nie najbardziej zaufani. Bo Kompania Węglowa jest teraz poligonem doświadczalnym. W tym tygodniu dokonać się ma wybór prezesa PKN Orlen. A to największy z państwowych cukiereczków.

Skomentuj na blog.rp.pl