RZ: Cirrus DC to młoda firma – dopiero dziesięć lat temu zaczynała przygodę z lotnictwem. W tej branży tradycja się liczy. Dlaczego polscy entuzjaści lotnictwa mają kupować cirrusy, a nie bardziej znane cessny czy pipery?
John Binham:
Na największym i najbardziej wymagającym amerykańskim rynku szybko dogoniliśmy czołówkę markowych producentów małych samolotów, gdyż zdecydowaliśmy się postawić na innowacje. Sprzedajemy ostatnio ponad 700 maszyn rocznie. Pierwsi wprowadzaliśmy np. do naszych samolotów glaskokpit, cyfrową awionikę, liczne elektroniczne systemy ostrzegania i bezpieczeństwa. Tylko nasze samoloty wyposażone są w spadochron umożliwiający w skrajnej sytuacji awaryjne bezpieczne przyziemienie. 27 osób żyje dzięki temu unikalnemu rozwiązaniu.
Boom w powszechnym lotnictwie cywilnym jest faktem. W Polsce latanie też stało się modne, ale kogo stać na czteromiejscowyjednosilnikowy samolot za 600 tys. dolarów?
Proponujemy polskim przedsiębiorcom, którzy zrozumieli, że samolot może być użyteczny w biznesie, system kupowania na zasadzie współwłasności i współużytkowania. Za cenę równowartości limuzyny można mieć własne skrzydła i prawo do korzystania z samolotu w każdej chwili. O racjonalne wykorzystywanie maszyny, jej serwis, hangar będą się martwić profesjonalne firmy zarządzające. Ten model sprawdził się w Ameryce, teraz już wystartował w Polsce – zajmuje się nim nasz Sky Share Club.