Jej zdaniem kryzys finansowy na tyle mocno podkopał fundamenty gospodarek starego kontynentu, że inwestycje ustaną zupełnie Szlaban na kredyty ograniczy popyt zewnętrzny, a w ślad za tym wymiana zagraniczna unijnych towarów będzie śladowa. W tej sytuacji jakkolwiek silne byłyby nasze podstawy i tak odczujemy skutki tego co dotknie sąsiadów.
Zastój już widać w budownictwie, w czym korzyść dostrzegają tylko nieliczni. Jeśli masz zdolność kredytową, z pewnością już za parę miesięcy kupisz mieszkanie taniej. Niestety spadek wzrostu inwestycji w budownictwie nie będzie odosobniony. Firmy wobec trudności z kredytowaniem inwestycji, także zweryfikują swoje plany. To z kolei odbije się na rynku pracy.
Do niedawna wszyscy ekonomiści stawiali na popyt wewnętrzny, jako główną siłę pociągową naszego wzrostu gospodarczego. I rzeczywiście ona utrzyma się najdłużej. Niebawem zacznie się rajd Świętego Mikołaja, a w styczniu możemy liczyć na "podwyżkę" będącą efektem reformy podatkowej. Na ile jednak Polacy okażą się beztroscy w obliczu tego, co będzie się działo dookoła?
Obawiam się, że może z opóźnieniem, ale wreszcie dotrze do nich, że trzeba zacząć oszczędzać i ograniczyć wydatki. Za parę miesięcy więc także popyt wewnętrzny osłabnie. W tej sytuacji prognoza wzrostu PKB na poziomie 3,8 proc. przedstawiona przez Komisję Europejską może się wydawać nawet optymistyczna.
Kolejny krok należy do resortu finansów, który upiera się przy wzroście na 2009 rok na poziomie 4,8 proc. PKB. Wtajemniczeni twierdzą, że weryfikacja założeń może być bolesna i jako prawdopodobną podają nową prognozę na poziomie 3,5 proc. PKB.