Opłaty za korzystanie z infrastruktury drogowej będą proporcjonalne do wykonanej pracy przewozowej, rodzaju pojazdu, pory przejazdu i zatłoczenia, kosztów inwestycji i utrzymania oraz wpływu na otoczenie, zwłaszcza środowisko naturalne. To sprawiedliwe rozwiązanie.

Doceniam polityczny PR związany z zafundowaniem kilkumiesięcznego darmowego przejazdu autostradą A1 Nowe Marzy – Rusocin, ale warto przyzwyczajać Polaków do ponoszenia choćby symbolicznych opłat. Zwłaszcza że autostrada bezpłatna jest tylko umownie. Jeżeli użytkownik nie zapłaci przez wykup winiet lub płatność na bramce, to zrobi to poprzez Krajowy Fundusz Drogowy, o którego trudnej sytuacji finansowej, w kontekście rosnących rekompensat za bezpłatne przejazdy aut ciężarowych autostradami, ostatnio przekonywał minister infrastruktury.

Polityka państwa zmierza do wprowadzenia systemu elektronicznego pobierania opłat na sieci autostrad i dróg ekspresowych oraz na wybranych drogach krajowych dla samochodów ciężarowych od połowy 2011 r. Potem nieuniknione jest objęcie nim aut osobowych. Holandia zdecydowała się na taki krok od 2016 r. przy równoczesnej likwidacji wszelkich innych podatków uiszczanych przez kierowców. Stworzyć należy także podstawy prawne do wprowadzania przez gminy opłat za wjazd do wyznaczonych obszarów miast, w celu regulacji dostępności i ochrony przed zatłoczeniem.

My na razie mieliśmy zamieszanie wokół likwidacji winiet, a potem ich zachowania, przy podwyższonych stawkach. To pokazuje brak precyzji w myśleniu, jak ma wyglądać system odpłatności za infrastrukturę. Uleganie naciskom poszczególnych grup zawodowych stawia rząd na pozycji petenta partykularnych interesów. Brak wciąż podmiotu, którego zadaniem będzie wdrożenie elektronicznego systemu poboru opłat i jego eksploatacja. Po jego powołaniu trzeba się liczyć z przynajmniej półrocznym okresem ukonstytuowania i przeprowadzeniem przetargu.

Nie jest też znana koncepcja systemu. Czy ograniczy się do poboru opłat na drogach krajowych, czy też będzie mógł być rozszerzany o inne, np. za wjazd do centrów miast. Przygotowanie i testy systemu to trzy lata. Zatem już mamy roczne opóźnienie.