Reklama

Skandaliczne zachowania polskich kierowców

Tragedia pod Nowym Miastem nad Pilicą wstrząsnęła wszystkimi - pisze Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR

Publikacja: 15.10.2010 02:20

Skandaliczne zachowania polskich kierowców

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

To niecodzienny wypadek, gdy idzie o skalę ofiar, ale codzienność, gdy chodzi o sposób dowożenia pracowników sezonowych na budowy, do prac w polu czy do sadów. Łatwo wymagać od takich osób, by buntowały się przeciwko warunkom podróży, nie zdając sobie sprawy, że te kilkadziesiąt złotych dziennie to dla nich gwarancja utrzymania rodziny i że na zajęcie ich miejsca czekają dziesiątki chętnych.

Pewnie zaczną się teraz wzmożone kontrole przewozu osób, ale gdy wypadek zejdzie z pierwszych stron gazet, sytuacja wróci do „normy”. Tak to już w Polsce bywa. Policja i Inspekcja Transportu Drogowego nie upilnują jednak każdego, biorąc pod uwagę liczbę funkcjonariuszy na drogach i 20 mln zarejestrowanych w Polsce pojazdów.

Zbyt łatwo zaczynamy powtarzać tezę, że ludzie w Polsce giną, bo nie wybudowano autostrad i dróg ekspresowych. Nie rozgrzeszajmy się za masakrę, której rozmiary obciążają głównie nas indywidualnie. 46 proc. zabitych to efekt nadmiernej prędkości, 10 proc. nieustąpienia pierwszeństwa, a 7 proc. to skutek błędów przy wyprzedzaniu. Fakt, że droga jest fatalnej jakości, nie zmusza nas do jazdy z większą niż dopuszczalna prędkością ani do niebezpiecznego manewru wyprzedzania, gdy warunki atmosferyczne i widzialność są fatalne. Oczywiście na autostradach dzięki separacji ruchu i dwupoziomowym skrzyżowaniom zmniejsza się ryzyko wypadku, ale na każdej drodze może być niebezpiecznie, jeśli człowiek przestaje się zachowywać odpowiedzialnie. Dopiero co oglądaliśmy relacje z wypadku polskiego autokaru na „bezpiecznej” niemieckiej autostradzie.

Trzeba zaostrzyć prawo w przypadku przekraczania prędkości i pijaństwa. Oprócz tworzenia automatycznego systemu fotoradarów i wprowadzenia ustawy o kierujących pojazdami można uzależnić wysokość mandatów od dochodów kierowcy i zawieszać prawo jazdy na okres od miesiąca do pół roku. Pijakom zaś zabierać je na zawsze.

Zacznijmy poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym od wyeliminowania własnych niezgodnych z prawem zachowań oraz od bojkotu towarzyskiego tych, którzy piją i siadają potem za kierownicą!

Reklama
Reklama

[i]Adrian Furgalski - dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR [/i]

To niecodzienny wypadek, gdy idzie o skalę ofiar, ale codzienność, gdy chodzi o sposób dowożenia pracowników sezonowych na budowy, do prac w polu czy do sadów. Łatwo wymagać od takich osób, by buntowały się przeciwko warunkom podróży, nie zdając sobie sprawy, że te kilkadziesiąt złotych dziennie to dla nich gwarancja utrzymania rodziny i że na zajęcie ich miejsca czekają dziesiątki chętnych.

Pewnie zaczną się teraz wzmożone kontrole przewozu osób, ale gdy wypadek zejdzie z pierwszych stron gazet, sytuacja wróci do „normy”. Tak to już w Polsce bywa. Policja i Inspekcja Transportu Drogowego nie upilnują jednak każdego, biorąc pod uwagę liczbę funkcjonariuszy na drogach i 20 mln zarejestrowanych w Polsce pojazdów.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Marek Kowalski, FPP: Domański na czwórkę. Na zachętę. Na wyższe oceny na ministerialnym świadectwie trzeba jeszcze trochę popracować
Opinie Ekonomiczne
Jacek Bartkiewicz: Listy zastawne to potężny impuls dla całej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Optymalna wielkość rządu
Opinie Ekonomiczne
Dekada realizacji Agendy 2030 w UE. Analiza postępów i barier
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Prezydent Nawrocki wchodzi w buty premiera
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama