Walne zgromadzenie KDPW zdecydowało, że zamiast ośmiu osób rada nadzorcza KDPW liczyć będzie sześciu członków. Akcjonariusze Krajowego Depozytu w głosowaniu, jakie odbyło się we wtorek zdecydowali na wniosek Giełdy Papierów Wartościowych o wyeliminowaniu członków reprezentujących domy maklerskie i banki-depozytariusze (Jacka Jaszczołta i Tomasza Stachurskiego). W ten sposób prace instytucji kluczowej dla rynku finansowego nadzorują już tylko osoby oddelegowane z GPW (Ludwik Sobolewski i Beata Jarosz), rządu (Ewa Pawlak z MSP i Piotr Koziński z MF) oraz NBP (Adam Tochmański i Piotr Szpunar).

Decyzja ta nie spodobała się zarówno brokerom, jak i bankom. Dziś Izba Domów Maklerskich i Rada Banków Depozytariuszy wystosowały wspólny protest argumentując, że decyzja WZA stanowi „jawne zaprzeczenie ponad 10-letniej dobrej praktyce współpracy instytucji depozytowej z uczestnikami rynku kapitałowego". Obie instytucje wyraziły nadzieję na „niezwłoczny powrót do dobrych praktyk".

To nie pierwszy taki konflikt w ostatnim czasie. Domy maklerskie niepokoi także fakt, że kandydat Izby (Waldemar Markiewicz) nie został wybrany w lutym tego roku do Rady Giełdy. Zamiast tego Skarb Państwa zagłosował za innym kandydatem spoza IDM – Jackiem Lewandowskim z Ipopemy Securities. Najbliższe walne zgromadzenie GPW (27 czerwca) ponownie ma rozpatrywać kandydatury. Nie wiadomo jednak, czy MSP uzna racje Izby.

Wtorkowe WZA Krajowego Depozytu pokazało także, że inny spór– dotyczący wypłaty dywidendy przez KDPW – ożył na nowo. Skarb Państwa i GPW (razem mają niespełna 67 proc. głosów) chciały bowiem, aby spółka wypłaciła akcjonariuszom 100 proc. zysku za ubiegły rok (w sumie około 42 mln zł). Na to nie zgodził się trzeci udziałowiec – NBP. Bank centralny skorzystał przy tym z nowego zapisu w statucie Krajowego Depozytu, który zakłada, że wypłata dywidendy na poziomie ponad 50 proc. zysku wymaga ¾ głosów – a więc w praktyce zgody wszystkich akcjonariuszy. Ten zapis był warunkiem ugody, dzięki której KDPW w styczniu po długich dyskusjach podzielił się nie tylko zyskiem z 2009 r., ale także kapitałem zapasowym i rezerwowym (w sumie około 162 mln zł).

Sprzeciw ze strony NBP oznaczał, że ostatecznie Krajowy Depozyt wypłaci tylko 50 proc. zysku (do akcjonariuszy trafi więc po około 7 mln zł). Bank centralny zgłosił jednak sprzeciw do protokołu z WZA – co jak sugerują prawnicy – daje mu prawo do zaskarżenia uchwały o dywidendzie w przyszłości. NBP argumentował wcześniej, że KDPW potrzebuje środków, aby zabezpieczyć rynek przed ewentualną niewypłacalnością jednego z uczestników.