Nie tylko cena

Jestem zwolennikiem wolnego rynku. Są jednak obszary, w których ową wolność powinno się dozować z większą rozwagą.

Publikacja: 29.12.2014 12:01

Nie tylko cena

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski Adam Burakowski

Jeszcze przed Świętami otrzymałem powiadomienie od firmy InPost o przesyłce do odbioru w jednym z punktów operatora. Punktem okazał się ukryty w bocznej uliczce sklep wędkarski.

O tym, że prócz kupna zestawu haczyków i wysokich kaloszy w sklepie można też odbierać przesyłki klientów, informuje jedynie niewielka naklejka na witrynie. Próżno szukać jakichkolwiek innych oznak obecności pogromcy Poczty Polskiej. Jak sprawa wygląda w środku lokalu, nie udało mi się sprawdzić. Pocałowałem klamkę, mimo iż przybyłem pod drzwi lokalu w jego teoretycznych godzinach pracy.

Szybki telefon do działu reklamacji InPost. Miły Pan potwierdził, że punkt powinien, według jego rozpiski, w tej chwili być otwarty. Ale... - Nasi ajenci sami regulują sobie czas pracy – usłyszałem w słuchawce.

Przypomniałem sobie ogromne kolejki i fatalną obsługę w znajdującym się nieopodal oddziale Poczty Polskiej. Nigdy nie sądziłem, że będzie to wspomnienie ciepłe i pełne tęsknoty.

Cieszyłem się, kiedy prywatna firma podjęła realną walkę z monopolem państwowego, skostniałego molocha. Cieszyłem się, wiedząc, że konkurencja jest najlepszym bodźcem restrukturyzacji i batem na niską jakość i wysokie ceny. Mnie osobiście dobra passa polskiego biznesu zawsze ogromnie raduje, a Integer.pl (właściciel InPost) idzie jak burza. Firma prowadzi sukcesywną ekspansję zagraniczną. Wygrywa też większość krajowych przetargów publicznych.

Głównym kryterium wyboru wykonawcy w takich konkursach do niedawna była cena i wielokrotnie przekonaliśmy się o wadliwości tego rozwiązania. Na szczęście pod koniec października fatalne prawo zostało wreszcie zmienione.

Ostatnio InPost, jeszcze na starych zasadach, rzutem na taśmę wygrał przetarg zorganizowany przez Centrum Usług Wspólnych. Firma zaoferowała najniższą cenę. Korespondencję ministerstw, prokuratur czy urzędów wojewódzkich będziemy więc przynajmniej przez najbliższe dwa lata odbierać w lokalach takich jak wędkarski, otwierany według uznania właściciela sklepik.

Jeszcze przed Świętami otrzymałem powiadomienie od firmy InPost o przesyłce do odbioru w jednym z punktów operatora. Punktem okazał się ukryty w bocznej uliczce sklep wędkarski.

O tym, że prócz kupna zestawu haczyków i wysokich kaloszy w sklepie można też odbierać przesyłki klientów, informuje jedynie niewielka naklejka na witrynie. Próżno szukać jakichkolwiek innych oznak obecności pogromcy Poczty Polskiej. Jak sprawa wygląda w środku lokalu, nie udało mi się sprawdzić. Pocałowałem klamkę, mimo iż przybyłem pod drzwi lokalu w jego teoretycznych godzinach pracy.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację