To najważniejsze bez wątpienia oczekiwanie zostało spełnione: B. Szydło w sposób jednoznaczny stwierdziła, że jest w pełni zdeterminowana, aby zrealizować najważniejsze obietnice wyborcze dotyczące socjalnej części programu gospodarczego (500 zł na drugie i kolejne dziecko, podwyższenie kwoty wolnej, obniżenie wieku emerytalnego, darmowe leki dla seniorów, podniesienie minimalnej stawki godzinowej do 12 zł).
Jakkolwiek te zamierzenia obecnego rządu były i są różnie oceniane z punktu widzenia ich racjonalności, to najważniejszy zarzut formułowany przez politycznych przeciwników oraz część ekspertów dotyczył źródeł finansowania przedwyborczych obietnic. Tej kwestii pani premier nie poświęciła jednak takiej uwagi, na jaką zasługuje. Zasadniczo rzecz biorąc powtórzyła to, co słyszeliśmy w kampanii wyborczej, a mianowicie że: wprowadzone zostaną podatki sektorowe, bankowy i od supermarketów, zwiększony zostanie o miliard złotych pobór dywidend, zwiększona będzie o miliard do półtora miliarda złotych kwota deficytu oraz poprawiona ściągalność podatku VAT.
Powszechnie krytykowana w trakcie kampanii wyborczej realność przewidywanej skali zwiększenia przychodów nie została w expose odpowiednio doprecyzowana. Tak więc nadal można mieć poważne wątpliwości co do możliwości sfinansowania wspomnianych wyżej elementów programu rządu bez zdestabilizowania finansów publicznych. Stwierdzenie, że damy radę absolutnie tych wątpliwości nie rozwiewa. Ponieważ kwestie te zostały w expose potraktowane powierzchownie, można domniemywać, że źródeł finansowania wyborczych obietnic rząd będzie poszukiwał także, a może nawet przede wszystkim, w innej sferze. Jak stwierdziła pani premier istotę programu rządu można wyrazić w jednym zdaniu: Po pierwsze rozwój, po drugie rozwój, po trzecie rozwój.
Deklaracja rządzących, że źródłem finansowania ich zamierzeń będzie rozwój gospodarczy kraju jest deklaracją, z którą nie można się nie zgodzić. Aby jednak deklaracja taka mogła być uznana za realną, musi być wsparta odpowiednimi narzędziami, które pozwolą na przyspieszenie tego rozwoju. To, co usłyszeliśmy w expose nie pokazuje jednak w sposób wiarygodny dróg, które miałyby do tego przyspieszonego rozwoju prowadzić. Ekonomiczna część expose wydaje się być najsłabsza, a nawet w wielu miejscach niechlujna. Czytając tekst expose można odnieść wrażenie, że jego część gospodarcza nie była przygotowana, a przynajmniej weryfikowana przez fachowców, zwłaszcza ministrów odpowiedzialnych za działy gospodarcze w rządzie pani premier Szydło. Niestety, to źle rokuje na przyszłość. Albo ministrowie nie będą mieli instytucjonalnych możliwości wykorzystania swojej profesjonalnej wiedzy, albo też, w co trudno uwierzyć, ta wiedza jest, mówiąc oględnie, niepełna.
Jednym z najważniejszych elementów programu gospodarczego rządu jest program inwestycyjny. Według premier Beaty Szydło na rozwój kraju (inwestycje) zostanie przeznaczona kwota biliona złotych, a nawet więcej. Tej deklaracji nie można jednak poddać racjonalnej ocenie. Nie wiadomo bowiem jak ma się ona do złożonej przed wyborami deklaracji prezesa Kaczyńskiego, że na cele te będzie przeznaczona, nota bene podwyższona z dnia na dzień, kwota 1,4 bln zł.