To blisko co dziesiąty polski szpital. Pierwsze placówki już się przekształciły, mimo że rządowy plan pomocy nie wszedł jeszcze w życie.

– Banki będą rozmawiać z nami o kredytach, gdy będziemy spółką dysponującą majątkiem. A my potrzebujemy pieniędzy na remont budynków i nowy sprzęt – mówi „Rz” Krzysztof Przyśliwski, dyrektor szpitala w Łańcucie, który jako pierwszy na Podkarpaciu stał się spółką.

W Tomaszowie Mazowieckim przekształcenie szpitala właśnie się zakończyło. Efekty? – Kiedyś na jednym z oddziałów robiono 38 zabiegów miesięcznie. Teraz zarządzamy bardziej racjonalnie – tłumaczy prezes szpitalnej spółki Jan Krakowiak.

Wadą rządowego programu jest to, że niezadłużone szpitale nie będą mogły skorzystać z rządowej pomocy. Szpital w Łańcucie, który od ośmiu lat wychodzi na swoje, nie dostanie ani złotówki. Skorzystają za to samorządy, które prowadziły szpitale zadłużone, nawet na kilkadziesiąt milionów złotych.