– Limity ustalano kilkanaście lat temu! Teraz dopłaty starczają na wózek, który jest ciężki i nietrwały – irytuje się jeżdżący na wózku Jacek Czech. Inny inwalida mówi, że protezy kosztowały go 20 tys. zł, z czego państwo zwróciło mu niespełna połowę.
Sprzęt kupowany w ramach limitu jest słaby i trudno wyegzekwować jego naprawy gwarancyjne.