Do dzisiaj Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy zbiera wśród medyków podpisy pod listem. Przekażą go oni dyrekcjom placówek, w których pracują. Od tego, ile podpisów zbierze OZZL, zależy, czy po  1 stycznia pacjenci znajdą na receptach pieczątkę "refundacja do decyzji NFZ".

A na stronie Naczelnej Rady Lekarskiej (samorząd medyczny) lekarze mogą nadal podpisywać petycję, w której jest mowa o groźbie wypisywania leków z pełną odpłatnością. Podpisało ją już ponad 15 tys. osób.

Petycja wisi na stronie, mimo że w piątek samorząd medyczny minimalną większością przyjął porozumienie z resortem zdrowia (powstanie m.in. zespół do rozwiązania sporu) i na dwa miesiące zawiesił protest dotyczący recept. W liście do medyków NRL ostrzega, że jeśli spór nie zakończy się do lutowego zjazdu lekarzy, "protest może wybuchnąć ze zdwojoną siłą".

Lekarzy bulwersuje szczególnie to, że to oni mają oceniać, jaką dopłatę do leku ma otrzymać pacjent.