Reklama

Dyżur na kilku oddziałach sposobem na wypowiadanie przez lekarzy klauzul opt-out

Resort zabezpiecza się przed wypowiadaniem klauzul opt-out. Wprowadza możliwość łączenia dyżurów w szpitalu i pracy w kilku poradniach.

Aktualizacja: 20.12.2017 10:56 Publikacja: 20.12.2017 06:21

Dyżur na kilku oddziałach sposobem na wypowiadanie przez lekarzy klauzul opt-out

Foto: Fotolia

W uzasadnieniu projektów rozporządzeń w sprawie świadczeń gwarantowanych z leczenia szpitalnego i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej czytamy, że przepisy mają umożliwić dyrektorom „optymalne zaplanowanie czasu lekarzy".

Dokumenty, które we wtorek po południu trafiły do konsultacji publicznych, zakładają „łączenie realizacji świadczeń w zakresie personelu lekarskiego między poszczególnymi komórkami".

Lekarz się rozdwoi

– Chodzi o łączenie dyżurów – tłumaczy Marek Balicki, były minister zdrowia i wieloletni dyrektor stołecznych szpitali: Wolskiego i Bielańskiego, dziś szef Wolskiego Centrum Zdrowia Psychicznego. – Ministerstwo zabezpiecza się w ten sposób na wypadek wypowiedzenia opt-outów przez rezydentów i braku wystarczającej liczby lekarzy – tłumaczy.

Z szacunków resortu zdrowia wynika, że opt-outy (klauzule pozwalające lekarzom na pracę powyżej 48 godzin w tygodniu) wypowiedziało już 3,3 tys. medyków. Wśród nich jest 1,5 tys. specjalistów i ok. 1,8 tys. rezydentów, czyli zaledwie ponad 10 proc. wszystkich lekarzy w trakcie specjalizacji, których jest blisko 17 tys. Członkowie Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) twierdzą jednak, że nie wszyscy lekarze zatrudnieni w szpitalach podpisali klauzulę. Z ich szacunków wynika, że zdecydowało się na nią od 10 do 30 proc. wszystkich lekarzy. A zatem 3,3 tys. lekarzy, o których mówi resort, może stanowić większość medyków mogących dyżurować praktycznie bez przerwy.

Projekt nowelizacji rozporządzenia o leczeniu szpitalnym zakłada, że internista dyżurujący na oddziale wewnętrznym będzie miał pod opieką dwa oddziały uznawane za internistyczne – chorób wewnętrznych i nefrologiczny, a w szpitalach dziecięcych jeden pediatra będzie nadzorował dwa albo trzy oddziały.

Reklama
Reklama

Marek Balicki podkreśla, że taka sytuacja jest już normą w szpitalach psychiatrycznych.

Ustawodawca zabezpiecza się także na wypadek niedostatku anestezjologów. W § 4 ust. 4 czytamy, że na bloku operacyjnym dyrektor musi zapewnić „równoważnik co najmniej części wymiaru etatu lekarza". Chodzi o to, by anestezjolog, który dyżuruje na oddziale intensywnej opieki medycznej (OIOM), jednocześnie znieczulał na bloku operacyjnym. To sytuacja bardzo niebezpieczna, bo powinien stale obserwować pacjentów na OIOM i nie spuszczać z oka właśnie operowanego. W obu przypadkach może dojść do nieprzewidzianych komplikacji i zatrzymania krążenia. Może się zdarzyć, że lekarz nie zdąży dobiec z bloku na OIOM – mówi nam doświadczony anestezjolog.

W przychodni tak samo

Podobnie ma być w przychodniach specjalistycznych. W projekcie czytamy, że dyrektor może „łączyć udzielanie świadczeń w różnych komórkach". W uzasadnieniu ministerstwo pisze, że wprowadzane zmiany nie będą miały negatywnego wpływu na jakość udzielanych świadczeń.

Nasi rozmówcy są innego zdania.

– Pozbawianie pacjentów dostatecznej opieki zagraża ich bezpieczeństwu. To obarczanie lekarzy odpowiedzialnością, której nie mogą sprostać, bo nie można być w dwóch miejscach jednocześnie – mówi anestezjolog wolący zachować anonimowość.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: k.kowalska@rp.pl

Reklama
Reklama

Opinia

prof. Tomasz Grodzki, chirurg klatki piersiowej, transplantolog, senator

Rozporządzenia mają zapobiec brakom kadrowym po akcji wypowiadania opt-outów i stanowią powrót do czasów PRL, kiedy jeden lekarz dyżurował na kilku oddziałach, przeważnie zachowawczych. Kłopot w tym, że z taką niebezpieczną sytuacją mamy do czynienia już dziś, nie tylko w małych szpitalach powiatowych, ale i w wojewódzkich. Teraz Ministerstwo Zdrowia legitymizuje tę patologię. Taki system funkcjonuje w niektórych szpitalach w Europie, ale jest to balansowanie na granicy bezpieczeństwa pacjenta. Gdyby minister zaoferował rezydentom większe pieniądze, to być może wielu z nich zdecydowałoby się pracować więcej niż 48 godz. Tymczasem teraz grozi mu strajk lekarzy specjalistów, bo to oni często dyżurują w szpitalach i przyjmują w przychodniach. Mogą nie zgodzić się na pracę na kilku oddziałach jednocześnie.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama