Stan przedzawałowy w polskich szpitalach

Wstrzymanie operacji lub zamykanie oddziałów to efekt wejścia w życie przepisów o czasie pracy lekarzy

Publikacja: 03.01.2008 03:27

Stan przedzawałowy w polskich szpitalach

Foto: Dziennik Wschodni

– Nie ma chaosu. Pacjenci mają swoich lekarzy przy łóżkach – twierdziła wczoraj minister Ewa Kopacz.

Ale bałagan jest. Z początkiem roku zaczęły obowiązywać przepisy, które mówią, że czas pracy lekarza to 48 godzin tygodniowo. Medycy mogą pracować do 72 godzin, ale muszą na to wyrazić zgodę. W zamian domagają się podwyżek. Wiele placówek ma rozpisane grafiki dyżurów tylko na najbliższe dni. – Obsadę na oddziałach mamy zapewnioną tylko do 6 stycznia – mówi Artur Tarasiewicz z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu.

Potem może stanąć oddział ratunkowy. W lecznicy już teraz przekładane są zaplanowane wcześniej operacje.

– Ministerstwo Zdrowia przerzuciło problem na barki dyrektorów szpitali – uważa Piotr Watoła z prezydium Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Przestrzega, że sytuacja może się pogarszać, bo lekarze zaczęli składać wymówienia. W Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie zrobili tak prawie wszyscy z Kliniki Hematologii i Onkologii. – Składaliśmy je z ciężkim sercem, ale za nasze pensje nie da się wyżyć – mówi Teresa Odój. Pracuje od 15 lat, ma 1,7 tys. zł.

Dyrektor placówki obawia się, że przestanie ona istnieć. Małgorzata Bardyka spod Zamościa leczy w niej syna: – Gdzie mielibyśmy się podziać? Szukać miejsc w szpitalach onkologicznych w całym kraju?

Tymczasowe porozumienia podpisało tylko kilka szpitali na Śląsku. OZZL zdecydował, że będzie informował Państwową Inspekcję Pracy o łamaniu praw lekarzy. – Będziemy kierować skargi do Komisji Europejskiej – zapowiada dr Maciej Niwiński, szef śląskiego OZZL.

Z powodu przepisów ograniczających czas pracy lekarzy mogą wydłużyć się kolejki do operacji i zabiegów. Takie komplikacje zapowiadają się w dziecięcym Dolnośląskim Centrum Specjalistycznym oraz Akademickim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Z powodu braku porozumienia dyrekcji z anestezjologami szpital im. Kopernika w Łodzi już wstrzymał zabiegi. Inny problem to brak kontraktów szpitali z NFZ. Ewa Kopacz twierdzi, że to tylko problem Śląska. Kontraktów nie mają trzy szpitale w Częstochowie, po jednym w Myszkowie i Blachowni. Według ich dyrektorów kontrakty z NFZ nie pokrywają nawet kosztów leczenia. Pełnego porozumienia nie ma na Dolnym Śląsku. Kontraktu nie zawarto ze szpitalem psychiatrycznym w Bolesławcu.

Wczoraj były premier i lider PiS Jarosław Kaczyński zarzucił politykom PO, że winę za trudną sytuację w służbie zdrowia próbują zrzucić na jego rząd, a sami nie mają pomysłu, jak ją rozwiązać.

– Nie ma chaosu. Pacjenci mają swoich lekarzy przy łóżkach – twierdziła wczoraj minister Ewa Kopacz.

Ale bałagan jest. Z początkiem roku zaczęły obowiązywać przepisy, które mówią, że czas pracy lekarza to 48 godzin tygodniowo. Medycy mogą pracować do 72 godzin, ale muszą na to wyrazić zgodę. W zamian domagają się podwyżek. Wiele placówek ma rozpisane grafiki dyżurów tylko na najbliższe dni. – Obsadę na oddziałach mamy zapewnioną tylko do 6 stycznia – mówi Artur Tarasiewicz z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu.

Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć
Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego
Ochrona zdrowia
Lipcowe podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia. AOTMiT zaczyna szacować koszty
Ochrona zdrowia
Alternatywa dla sanatorium? Pacjent musi więcej zapłacić, ale wybiera czas i miejsce
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem