Reklama

Grupa trzymająca szpital

Dyrektor szpitala, która zamierzała obciąć wysokie pensje, będzie odwołana. Lekarze chcą wrócić do pracy

Publikacja: 13.05.2008 03:48

Grupa trzymająca szpital

Foto: Rzeczpospolita

Iława to 30 tys. miasteczko na Warmii i Mazurach. O tutejszym szpitalu zrobiło się głośno na początku maja. Wojewoda warmińsko-mazurski zawiesił najpierw działalność pediatrii i neurologii. Wczoraj taki sam los spotkał oddział wewnętrzny. – Niepewna jest też przyszłość ginekologii, ale mam nadzieję, że nie będziemy musieli jej zawieszać – mówi Elżbieta Gelert, p.o. dyrektora szpitala powiatowego.

Gelert ma ratować placówkę przed zamknięciem. 30 kwietnia z pracy zrezygnowali wszyscy lekarze.

Jako powód odejścia podali brak porozumienia z dyrektor Wiesławą Jastrząb. Ta pielęgniarka z dyplomem MBA od września zarządzała iławską placówką.

Jak ustaliła “Rz”, konflikt miał podłoże finansowe. Dyrektor chciała obniżyć wysokie zarobki części medyków. Jak twierdziła, “nieprzyzwoite” w stosunku do innych pracowników placówki.

“Rz” dotarła do dokumentów szpitala dotyczących wynagrodzeń. Według nich ośmioro lekarzy zarabiało od 10 tys. zł do 20 tys. zł brutto. – To właśnie oni stoją za strajkiem. Namówili młodszych kolegów, by wystąpili przeciwko dyrektor. Jastrząb po prostu źle się za to zabrała. Niepotrzebnie zaczęła publicznie oskarżać lekarzy, że wszyscy tak dużo zarabiają – komentuje znany w Iławie lekarz, który prosi, by nie ujawniać jego nazwiska.

Reklama
Reklama

O strajk zapytaliśmy jednego z medyków, który zarabiał w Iławie ponad 10 tys. zł brutto.

– Na temat zarobków nie będę się wypowiadał. I proszę nie publikować moich danych ani ile zarabiam. Nam chodziło tylko o złe zarządzanie placówką przez panią dyrektor – zaznacza.

Robert Zbysław był w szpitalu kierownikiem pracowni tomografii komputerowej, 30 kwietnia odszedł z pracy. Mieszka na osiedlu domków jednorodzinnych w Iławie. W domu nie ma luksusów. – Czy widzi pan, że ja zarabiam 20 tys. zł miesięcznie? Chcieliśmy tylko, by dyrektor, która nas pomawia i szkaluje, odeszła z pracy. Tylko tyle. Nigdy nie przypuszczaliśmy, że zawieszą oddziały – opowiada.

Kiedy mówimy o liście płac, do której dotarła “Rz”, Zbysław nie dowierza: – To są na pewno pensje z dyżurami. Nie wierzę, by moi koledzy tyle zarabiali.

Marek Polański, członek zarządu powiatu w Iławie: – Pani dyrektor Jastrząb zaczęła robić porządki w płacach w szpitalu. Zabrała premie zadaniowe, np. lekarz ordynator dostawał 100 proc. takiej premii. A jeśli się komuś zabiera część pensji, to trudno, by nie był zły. Ale pani Jastrząb przygotowała też program naprawy szpitala – zakładał on systematyczne podwyżki dla lekarzy. Do 2012 r. lekarz z drugim stopniem specjalizacji zarabiałby trzy średnie krajowe. Tylko że lekarze chcieli, by wszystko zostało po staremu.

Wiesława Jastrząb zachorowała w trakcie negocjacji z nowymi lekarzami. W starostwie podjęto uchwałę o jej odwołaniu. Wczoraj zbuntowani lekarze przesłali do starosty pismo, w którym deklarują gotowość powrotu do pracy. Na tych samych warunkach, jakie mieli przed odejściem.

Reklama
Reklama

Iława to 30 tys. miasteczko na Warmii i Mazurach. O tutejszym szpitalu zrobiło się głośno na początku maja. Wojewoda warmińsko-mazurski zawiesił najpierw działalność pediatrii i neurologii. Wczoraj taki sam los spotkał oddział wewnętrzny. – Niepewna jest też przyszłość ginekologii, ale mam nadzieję, że nie będziemy musieli jej zawieszać – mówi Elżbieta Gelert, p.o. dyrektora szpitala powiatowego.

Gelert ma ratować placówkę przed zamknięciem. 30 kwietnia z pracy zrezygnowali wszyscy lekarze.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Ochrona zdrowia
Szpitale narażone na ataki hakerów. A środków na cyberbezpieczeństwo za mało
Ochrona zdrowia
Potrzebna kolejna dotacja na zdrowie. Ile dopłaci budżet do NFZ?
Ochrona zdrowia
Otyłość to choroba cywilizacyjna, ale można ją skutecznie leczyć
Ochrona zdrowia
Ważny pacjent, nie właściciel szpitala
Ochrona zdrowia
Szpitale z miliardem długów w ZUS
Reklama
Reklama