Iława to 30 tys. miasteczko na Warmii i Mazurach. O tutejszym szpitalu zrobiło się głośno na początku maja. Wojewoda warmińsko-mazurski zawiesił najpierw działalność pediatrii i neurologii. Wczoraj taki sam los spotkał oddział wewnętrzny. – Niepewna jest też przyszłość ginekologii, ale mam nadzieję, że nie będziemy musieli jej zawieszać – mówi Elżbieta Gelert, p.o. dyrektora szpitala powiatowego.
Gelert ma ratować placówkę przed zamknięciem. 30 kwietnia z pracy zrezygnowali wszyscy lekarze.
Jako powód odejścia podali brak porozumienia z dyrektor Wiesławą Jastrząb. Ta pielęgniarka z dyplomem MBA od września zarządzała iławską placówką.
Jak ustaliła “Rz”, konflikt miał podłoże finansowe. Dyrektor chciała obniżyć wysokie zarobki części medyków. Jak twierdziła, “nieprzyzwoite” w stosunku do innych pracowników placówki.
“Rz” dotarła do dokumentów szpitala dotyczących wynagrodzeń. Według nich ośmioro lekarzy zarabiało od 10 tys. zł do 20 tys. zł brutto. – To właśnie oni stoją za strajkiem. Namówili młodszych kolegów, by wystąpili przeciwko dyrektor. Jastrząb po prostu źle się za to zabrała. Niepotrzebnie zaczęła publicznie oskarżać lekarzy, że wszyscy tak dużo zarabiają – komentuje znany w Iławie lekarz, który prosi, by nie ujawniać jego nazwiska.