Dopiero w tym roku Volkswagenowi udało się wprowadzić do sprzedaży konkurenta małych japońskich SUV. Opóźnienie niemieckiego koncernu tym bardziej dziwi, że Volkswagen od wielu lat miał opracowane systemy napędu na obie osie, które były stosowane m.in. w modelach Golf Syncro. A tiguan wykorzystuje wiele elementów podwozia właśnie z golfa i minivana Touran.
Niezależne zawieszenie wszystkich kół znane z kompaktowych modeli zostało zaadaptowane na potrzeby cięższego tiguana. Auto przyjemnie prowadzi się po szosach – nawet tych nie najrówniejszych. Zawieszenie jest ciche, co częściowo wynika z zastosowania wysokich opon o rozmiarze 215/65 R 16, które skutecznie pochłaniają drobne nierówności. Natomiast w trudniejszy teren tiguan nawet z napędem na obie osie nie nadaje się. Przejazd przez niewielkie górki i dołki powoduje, że koła tracą kontakt z nawierzchnią, bo zawieszenie nie pozwala na ich większy ruch. Samochód nie ma blokowanego mechanizmu różnicowego, ale nawet przy podniesionych dwóch kołach (oczywiście po przekątnej) auto jedzie. Zawdzięcza to elektronice, która hamuje swobodne koła, a zmusza do obrotu te mające przyczepność. Na krótkim dystansie taki system zdaje egzamin, przy dłuższej jeździe hamulce rozgrzeją się i stracą skuteczność.
Tiguan oferowany jest z silnikiem wysokoprężnym lub benzynowym o malutkiej pojemności 1,4 l. Po uruchomieniu nie słyszę silnika i tylko wskazówka obrotomierza potwierdza, że on pracuje. Ma 150 KM dzięki zastosowaniu turbosprężarki. Według danych producenta silnik osiąga spory moment obrotowy 240 Nm już przy 1750 obr./min, jednak ruszając tiguanem, który na pusto waży ok. 1550 kg, muszę pamiętać, aby silnik kręcił się co najmniej powyżej tej wartości. W przeciwnym wypadku nie da sobie rady z rozpędzeniem samochodu. Przy zbyt małych obrotach silnik zdycha i łatwo gaśnie. W przeciwieństwie do diesli benzyniak chętnie osiąga ponad 5 tys. obr./min, jednak jest wtedy głośny. Zużycie paliwa wynosi ok. 7 l/100 km na trasie i trzy litry więcej w mieście. Wnętrze tiguana ma własny styl, który nie przypomina zarówno golfa, jaki i tourana. Siedzi się wysoko, z dobrą widocznością we wszystkich kierunkach. Wersja Sport & Style ma wygodne, dobrze wyprofilowane fotele. Rozstaw osi, liczący ponad 2,6 m, jest na tyle duży, że zapewnia nawet wysokim pasażerom tylnej kanapy miejsce na nogi. Bagażnik jest średniej wielkości – ma 430 l pojemności, którą można powiększyć do 1510 l, składając tylną kanapę.
Tiguan już w sprzedaży – najtańsza wersja z benzynowym, 150-konnym silnikiem i napędem tylko na przednie koła została wyceniona na 98 490 zł. Za napęd na obie osie, nazwany 4Motion, trzeba dopłacić 6500 zł. Ceny 140-konnych, 2-litrowych diesli zaczynają się od 113 490 zł. W podstawowej wersji Trend & Fun auto ma nie tylko ABS, ale także system stabilizacji toru jazdy ESP oraz komplet poduszek powietrznych łącznie z kurtynowymi.
Bogatsza wersja Track & Field (ceny od 108 990 zł) ma elektroniczne systemy wspomagania jazdy terenowej, zapobiegające m.in. ześlizgiwaniu się auta bokiem podczas zjazdu, a z kolei podczas podjazdu – staczaniu. Ta wersja ma także kompas i listwy ochronne z boków nadwozia. Odmiana Sport & Style (trzeba zapłacić za nią przynajmniej 109 490 zł) wyróżnia się tapicerką i chromowanymi listwami nadwozia. Automatyczna skrzynia biegów Tiptronic kosztuje dodatkowo 7 tys. zł.