Norweska firma Blueye Robotics, specjalizująca się w budowie urządzeń do eksploatacji głębin, wprowadzi tego drona do sprzedaży w styczniu 2018 roku; będzie kosztował 3500 dolarów.
Aby podziwiać pejzaż z powietrza, nie trzeba wsiadać do helikoptera, wystarczy zdalnie sterowany dron z kamerą i laptop. Podobne możliwości – oglądania podwodnego krajobrazu – oferuje urządzenie PowerRay. Za jego pomocą możliwe będzie podziwianie z pokładu łodzi czy statku podwodnej roślinności oraz ryb na głębokości, która praktycznie pozostaje poza zasięgiem płetwonurków. Jedynie naukowcy wyposażeni w odpowiedni sprzęt mieli do tej pory możliwość oglądania morza na takiej głębokości.
PowerRay waży 8 kg, jest sterowany kablem. Poziomo poruszają go dwa elektryczne silniczki, trzeci służy do zanurzania i wynurzania się. Nie ma lampy oświetlającej eksplorowaną strefę. Porusza się z prędkością 9 km/godz. Ponieważ fale radiowe nie rozchodzą się w wodzie, obraz przekazywany kablem transmitowany jest znad wody za pomocą anteny zamontowanej na boi pływającej w rejonie operowania podwodnego drona.
Obraz może w ten sposób docierać na pokład łodzi, z której go wypuszczono, ale także do smartfonów, tabletów czy komputerów ludzi znajdujących się na lądzie. PowerRay może operować pod wodą dwie godziny bez ładowania baterii.