Seria z literką M bawarskiej marki ma właściwie jeden cel: dać kierowcy maksymalną przyjemność z jazdy. Jak można go osiągnąć? Wkładając pod maskę prawdziwego potwora, czyli czterolitrowy silnik V8 o mocy 420 KM, który kręci się aż do 8400 obrotów na minutę. BMW dumnie podkreśla, że przy jego konstruowaniu korzystano z doświadczeń zdobytych przy budowie silników bolidów Formuły 1 teamu BMW Sauber.
Setka w M3 cabrio może się pojawić na liczniku już po 5,3 s, a prędkość maksymalna wynosi 250 km/h. Dlaczego tak mało? Na więcej nie pozwala nie konstrukcja silnika, lecz elektroniczny ogranicznik prędkości.
Takie osiągi wymagają odpowiedniej obudowy. Aluminiowa maska silnika z charakterystycznym wyżłobieniem, front z dużymi wlotami powietrza, masywne błotniki i odpowiednio wyprofilowane progi podkreślające tylny napęd auta – to cechy charakterystyczne dla modeli z literką M.
Kierowca może wybierać, czy nad jego głową ma być niebo, czy też sztywny dach. Transformacja kabrioletu w zgrabne coupé trwa dzięki elektrohydraulicznemu mechanizmowi 22 s i wymaga wciśnięcia jednego przycisku.
Ujarzmić BMW M3 cabrio pomagają nie tylko odpowiednio dobrane zawieszenie, precyzyjny układ kierowniczy, ale też elektronika. Układ dynamicznej stabilizacji jazdy DSC może uratować kierowcę w sytuacjach, gdy przekroczy on granice ustanowione przez fizykę. Zapewnia stabilność jazdy w krytycznych momentach poprzez odpowiednie wyhamowanie poszczególnych kół i redukcję mocy silnika.