Program komputerowy umożliwiający identyfikowanie na zdjęciach satelitarnych śladów ludzkiej działalności, nawet sprzed tysięcy lat, opracował prof. Jason Ur z Uniwersytetu Harvarda wraz z prof. Bjoernem Menze z Ecole Polytechnique Federale w Zurychu. Współpracowali z nimi informatycy z Massachusetts Institute of Technology. Wiadomość o tym zamieści w ostatnim marcowym numerze amerykańskie pismo „Proceedings of the National Academy of Sciences".
Jasnowidz
Archeologiczny program komputerowy analizuje obrazy satelitarne, uwzględniając czynniki, które badacze dotychczas brali pod uwagę tylko w bardzo ograniczonym zakresie.
Program uwzględnia m.in. zmianę barwy gleby pod wpływem długotrwałej uprawy rolnej czy zmianę barwy ziemi w miejscach, w których dawniej stały budowle. Inny odcień pozostawiają cegły gliniane wypalane, inny mułowe suszone na słońcu, a jeszcze inny cegły z domieszką materii organicznej, na przykład słomy. Program odróżnia również miejsca, w których dawniej stały lepianki, tj. domostwa ze ścianami z gliny.
Te poszczególne elementy łączy jedna wspólna cecha: specyficzny odcień gleby (ziemi) powstaje wtedy, gdy dane miejsce jest długo użytkowane przez człowieka. Miejsca takie różnią się od otoczenia gęstością, higroskopijnością (zdolnością do wchłaniania wody), składem chemicznym, nasyceniem związkami organicznymi.
Korzystając z tego programu, prof. Jason Ur przeglądał zdjęcia satelitarne obejmujące 23 tys. km kw. północno-wschodniej Syrii, jedną ósmą terytorium tego państwa. Na tym obszarze zlokalizował ok. 9000 miejsc, które mogą być stanowiskami archeologicznymi. Badacz jest zaskoczony tak dużą gęstością osadnictwa, uwzględniając nawet to, że jest ono rozłożone w czasie, nie wszystkie osady, cmentarzyska itp. funkcjonowały jednocześnie: na jeden km kw. przypada średnio ponad 2,5 stanowiska. – Te wyniki zmieniają nasze wyobrażenia o pradziejach tych ziem, liczba stanowisk wzrasta w zaskakujący sposób. Być może osiągnąłbym podobne rezultaty, prowadząc topograficzne badania w terenie, ale zbadanie takiego obszaru zajęłoby mi resztę życia, a nie kilka tygodni – stwierdził.