W ambitną podróż roboty Wave Gliders wyruszyły w listopadzie ubiegłego roku z San Francisco w Kalifornii. Pierwszy etap trasy długości ok. 3 tys. mil morskich – do Hawajów – roboty odbyły razem. Pokonanie tej trasy pozwoliło firmie Liquid Robotics, która skonstruowała maszyny, uzyskać rekord długości podróży automatycznej łodzi. Roboty poruszane są jedynie energią fal, ich zadaniem jest zbieranie danych na temat składu i jakości wody. Podczas podróży roboty odwiedzają rejony oceanu, w których woda nigdy nie była badana przez naukowców. Po zakończeniu podróży do komputera firmy trafią dane z 2,25 mln punktów pomiarowych.
Po kilku dniach odświeżania w Kona na Hawajach w laboratorium firmy Liquid Robotics wyruszyły w dalszą drogę. Zostały podzielone na dwie pary. Jedna obrała kierunek do Australii, a druga w stronę Japonii.
Roboty składają się z dwóch części – pływającej na powierzchni, kształtem przypominającej deskę surfingową, i połączonej z nią liną części dolnej w kształcie płetwy z kilem. Poruszają się dzięki interakcji między unoszącą się na falach częścią górną a dolną zanurzoną w wodzie. Są pomalowane farbą zabezpieczającą przed porostami. Są tak skonstruowane, aby „przeżyć" ewentualny atak rekinów.
Każdy z robotów jest wyposażony w czujnik do pomiaru przepływającej wody, temperatury, głębokości, nasycenia wody tlenem. Są też czujniki do mierzenia wysokości fal i ich długości, czasu trwania i kierunku.
Każdy z robotów wyposażony jest też w ministację meteorologiczną. Czujniki na wysokości metra nad poziomem wody mierzą temperaturę powietrza, ciśnienie atmosferyczne, prędkość podmuchów wiatru i jego kierunek. Czujniki włączają się co 10 minut. Energii elektrycznej dla wszystkich urządzeń pomiarowych dostarczają panele słoneczne na górnej powierzchni robota.