W czasach poprzedniej hossy deweloperzy chcieli zarabiać na każdym metrze wybudowanego budynku. Nic nie mogło się zmarnować. Na rynek trafiały tzw. lokale wynikowe, powstałe po urządzeniu pełnowartościowych mieszkań. Lokale długie jak tunel? Sypialnia tuż nad śmietnikiem?
Czemu nie. Dziś rynek jest dużo dojrzalszy, a klienci bardziej wymagający. Nietypowe, a nawet dziwne nieruchomości można wciąż jednak znaleźć na rynku wtórnym.
W świetle bramy
Małgorzata Witkowska-Zwiep, pośredniczka Metrohouse, zapamiętała mieszkanie powstałe w wyniku zabudowy części widnego korytarza o powierzchni 10 mkw. i wysokości prawie 4 m. – Lokal był wyższy niż szerszy – opowiada. – Wysokość została jednak wykorzystana. Wybudowano antresolę, dzięki czemu powierzchnia powiększyła się o ok. 7 mkw.
Pośredniczce w pamięci utkwił też ponad 80-metrowy lokal w kamienicy. – Centralnym punktem była łazienka. Reszta pomieszczeń stanowiła otwartą przestrzeń, która okalała łazienkę, do której prowadziły dwa wejścia – wspomina. Ostatni wynalazek, jak mówi Małgorzata Witkowska-Zwiep, to mieszkanie typowo wynikowe. – 50-metrowy lokal na nowym osiedlu w warszawskich Włochach składał się z pokoju z aneksem kuchennym, holu i łazienki. W całym mieszkaniu było tylko jedno wąskie okno balkonowe.
Pytana o nietypowe mieszkania Joanna Lebiedź, właścicielka firmy Lebiedź Nieruchomości, wskazuje na zabytkową kamienicę z bardzo wysoką bramą na stołecznej Pradze-Północ. – Właściciele uzyskali zgodę na obniżenie światła bramy, zbudowanie stropu i wykorzystanie trzech górnych metrów do zbudowania mieszkania – opowiada. – Powstał kapitalny ponad 100-metrowy lokal. Ze strychu do wieszania prania w bloku na Wawrzyszewie wyszła całkiem zgrabna kawalerka.