Reklama

Mieszkaniówka w gorączce. Robi się trochę nerwowo

Coraz drożej jest i na rynku pierwotnym, i wtórnym. Mimo to lokale sprzedają się nawet w kilka dni. Deweloperzy mają problemy z uzupełnianiem oferty. Za wzrostem cen nie nadążają stawki najmu.

Publikacja: 20.06.2021 21:00

Mieszkaniówka w gorączce. Robi się trochę nerwowo

Foto: Adobe Stock

Mieszkania wciąż drożeją. RynekPierwotny.pl podaje, że w Warszawie ceny nowych lokali w ciągu roku poszły w górę z 10,5 do 11,1 tys. zł (6 proc.) za mkw., w Krakowie – z 9,5 do 10,5 tys. zł (10 proc.), we Wrocławiu – z ponad 8,6 do niemal 9,4 tys. zł (9 proc.), a w Gdańsku – z 9 do ponad 9,7 tys. zł (8 proc.). Najbardziej, o 14 proc., do ponad 7,2 tys. zł, zdrożały mieszkania w Łodzi. Najmniej, o 2 proc., z 7,6 do ponad 7,7 tys. zł – w Poznaniu.

Przechować majątek

Anton Bubiel, prezes Rentier.io i dyrektor operacyjny SonarHome, tłumaczy, że jednym z czynników nakręcających wzrost cen mieszkań w ostatnim czasie były rekordowo niskie stopy procentowe i oczekiwania inflacyjne. – Według oficjalnych danych inflacja jest na wysokim poziomie (4,7 proc. r./r.) – mówi. – Rzeczywisty wzrost cen poszczególnych produktów i usług jest wyższy. Drożeją np. materiały budowlane.

Niskie stopy procentowe i brak alternatywy dla bezpiecznego lokowania kapitału sprawiają, że Polacy inwestują w mieszkania. – Wiele osób mówi, że nie chodzi o wysokie zyski, ale bezpieczne przechowanie pieniędzy – zauważa Marcin Krasoń z Obido.pl.

Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że o kredyty wnioskuje miesięcznie nawet ponad 50 tys. klientów.

Reklama
Reklama

– Kolejki ustawiają po wszystkie mieszkania. Małe są kupowane inwestycyjnie, a duże na własne potrzeby – mówi Aleksander Skirmuntt, ekspert Maxon Nieruchomości. – Dla mnie kluczowa jest intencja. Zgadzam się z opinią, że zakupami rządzi strach. A w strachu człowiek działa czasami nie do końca racjonalnie.

Agencja Metrohouse szacuje, że inwestycyjnie jest kupowanych ok. 34 proc. mieszkań.

Taniej niż w UE

Czy to już bańka? Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, zaznacza, że aby móc o niej mówić, ceny mieszkań dłuższy czas muszą rosnąć dużo bardziej niż zarobki. – Na razie możemy mówić o coraz lepszym gruncie pod powstanie bańki – ocenia. – Ryzyko jest niemałe, choćby ze względu na rosnącą nierównowagę między popytem a podażą. Do gry na coraz większą skalę włączają się inwestorzy instytucjonalni, w efekcie deweloperzy nie nadążają z uzupełnianiem oferty. I to jest największe zagrożenie. Jeśli ta tendencja nie zostanie powstrzymana, to już w najbliższych trzech, czterech miesiącach na rynku może się zrobić bardzo nerwowo i niebezpiecznie – przewiduje.

Dodaje, że jeśli deweloperzy „nie dadzą rady" z odpowiednią do popytu podażą, a płace Polaków nie nadążą za wzrostem cen mieszkań, ryzyko bańki i załamania koniunktury będzie rosło. – Z drugiej strony nowe mieszkania w ostatnich niespełna 13 latach (od szczytu poprzedniej hossy) zdrożały średnio zaledwie o kilkanaście proc. – mówi Jędrzyński. – Ceny w Polsce należą do najniższych w Europie. Warszawa jest jedną najtańszych stolic w UE. Stąd potencjał wzrostu.

Z kolei według Aleksandra Skirmuntta deweloperzy, choć sprzedają szybko, to nie mogą szaleć z cenami, bo inwestycji jest jednak całkiem sporo.

Gorąco jest też na rynku wtórnym. Z analiz Metrohouse i Gold Finance, wynika, że średni czas sprzedaży mieszkania to 90–95 dni, kilka dni mniej niż we wcześniejszych okresach. Nie brakuje błyskawicznych transakcji.

Reklama
Reklama

Marcin Jańczuk z Metrohouse mówi, że nie więcej niż w tydzień sprzedawały się mieszkania o średniej powierzchni 48 mkw. W ciągu trzech dni za 395 tys. zł, sprzedano 41-metrowe mieszkanie z lat 70. na warszawskim Mokotowie. Dwa dni trwała sprzedaż 47-metrowego lokalu, także z lat 70., przy Paderewskiego w Łodzi.

Łukasz Wydrowski, ekspert trójmiejskiej agencji Estatic Nieruchomości, zauważa, że mieszkania sprzedają się czasem powyżej ceny ofertowej. – W maju sprzedawaliśmy lokal przy Storczykowej w Gdańsku. Po negocjacjach z trzema klientami cena transakcyjna przewyższyła ofertową o 30 tys. zł – mówi.

Najem mniej rentowny

Za szybkimi zwyżkami cen mieszkań nie nadążają stawki najmu. Jego rentowność spada. Z analiz Rentier.io wynika, że w ciągu roku obniżyła się z 5 do 4 proc. (przy założeniu, że lokal jest wynajęty 12 miesięcy, po odliczeniu wszelkich kosztów i podatków). Największe zwroty osiągniemy w Łodzi. Rentowność netto przy całorocznym wynajmie to 4,8 proc. W Katowicach jest to 4,7 proc., w Szczecinie – 4,6 proc., w Lublinie – 4,4 proc. Wrocław daje zarobić 4,3 proc., Bydgoszcz – 4,2 proc., Rzeszów – 4 proc., stolica – 3,9 proc., Gdańsk – 3,8 proc., Kraków – 3,3 proc.

Nieruchomości
Za wynajem mieszkania mniej niż rok temu
Nieruchomości mieszkaniowe
Bruksela ma plan na tanie mieszkania. Kolejne regulacje zamiast usuwania barier?
Nieruchomości
Produkcyjna sinusoida mieszkaniowa. Po mocnym październiku chudy listopad
Nieruchomości
Rynek najmu schodzi z górki. Ale są mieszkania, które znikają w kilka godzin
Nieruchomości
Używane mieszkania wróciły do łask kupujących
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama