Koszty kredytowania są zbyt wysokie, a popyt zbyt słaby – żaden racjonalny inwestor nie rozpoczyna projektów w takich warunkach. Ciekawa jest natomiast perspektywa najbliższych miesięcy. Załóżmy, że w samej Warszawie w realizowanych inwestycjach jest około 6 tysięcy wolnych mieszkań. Zwracam uwagę, że nie są to lokale w inwestycjach już zakończonych. Chodzi o osiedla, których budowa ruszyła lub ruszy w najbliższym czasie. Jeśli deweloperzy nie rozpoczną nowych inwestycji, to za kilka miesięcy pula tych 6 tysięcy mieszkań się wyczerpie. Malejąca podaż doprowadzi do wzrostu cen. Taki scenariusz wydaje mi się bardzo prawdopodobny. Bo budownictwo indywidualne nie zaspokoi potrzeb mieszkaniowych Polaków. Przy obecnych warunkach rynkowych nie liczyłbym więc ani na zalew nowych inwestycji, ani na związane z nim spadki cen nieruchomości.