Jak szacują specjaliści z firmy Euler Hermes, ilość zleceń oddawanych firmom windykacyjnym w ciągu roku zwiększyła się o niemal 40 proc. a ich wartość – prawie o 100 proc.
– Odzyskiwanie wierzytelności czy długów w branży budowlanej staje się dużo trudniejsze. Nie jest to przypominanie o terminie i „dopingowanie” do jak najszybszej zapłaty, jak bywało wcześniej. Rośnie liczba spraw, które trafiają na drogę sadową – mówi Grzegorz Błachno, specjalista ds. ubezpieczeń w Euler Hermes.
Pojawia się też więcej spraw związanych z kwestionowaniem płatności ze względu na jakość wykonanych prac czy dostarczonych towarów. – Nie świadczy to o pogorszeniu się ich jakości w ciągu roku, ale raczej o szukaniu – i to nierzadko desperackim – pretekstu do opóźnień płatności – zaznacza Błachnio.
Do niedawna firmy budowlane ze względu na bardzo dobrą koniunkturę rzadko zwracały się o pomoc do windykatorów.
– Sytuacja zmieniła się w 2008 r. Trafia do nas więcej spraw z tego sektora. Głównie naszymi zleceniodawcami są średnie i małe podmioty. Trafiają się także większe firmy, np. ogólnopolskie sieci składów budowlanych czy dystrybutorzy specjalistycznych towarów i usług. Na razie wśród naszych klientów jest niewielu deweloperów, ale zauważamy, że również ta branża zaczyna mieć kłopoty i zapoznaje się z ofertą windykacji – zapewnia Radosław Koński, kierownik Działu Windykacji Spraw Gospodarczych w firmie windykacyjnej Kruk.