Ziemia jeść nie woła. Lepiej teraz kupić taniej, niż czekać na odrolnienie, bo wtedy cena wzrośnie. Na pewno zarobisz na tej działce, gdy uchwalą plan zagospodarowania. Tereny z pewnością będą budowlane za kilka miesięcy. W ciągu roku będzie tu prąd, a zaraz potem kanalizacja i gazociąg. Jest pięknie i zielono, a doły robią się tylko na wiosnę, no a wójt obiecał asfalt w tamtym roku – ten, kto szukał działki pod dom, na pewno spotkał się z takimi sloganami ze strony sprzedających.
Z historii opowiadanych przez czytelników i doświadczenia wiem, że w większości przypadków takie obietnice nie mają żadnej wartości. Łatwo jednak rzucać słowa na wiatr, by skusić kontrahenta. Trudniej ma potem łatwowierny kupujący, który nie może wybudować domu, bo np. zakład energetyczny na nowe przyłącze nie chce się zgodzić, a bez prądu pozwolenia na budowę nie będzie. Często też przejeżdżam obok działki, która – według pośrednika – już dawno temu miała być budowlana, a do dziś jest polem uprawnym. Podobno przez protesty sąsiadów.
Dlatego, aby mieć pewność, że na działce w ogóle będzie można wybudować dom, jeszcze przed jej zakupem należy się udać do gminy i sprawdzić, jaki status ma teren. Ustne obietnice to za mało, by inwestować w ziemię.