Forte dei Marmi to toskański kurort popularny wśród międzynarodowego biznesu i show-biznesu. Jednak burmistrz Umberto Buratti dowodzi, że licznie tu wypoczywający Rosjanie psują rynek nieruchomości, bo gotowi są płacić po 100 tys. euro za wynajem willi na lato. Nie liczą się także z kosztami, gdy chcą kupić tutaj rezydencję. Za największą posiadłość Roman Abramowicz miał zapłacić 20 mln euro. W położonych tuż przy plaży klubach VIP, gdzie rezerwacja stolika kosztuje 1000 euro, Rosjanie zostawiają co noc po 15 tys. euro.
To wszystko, zdaniem burmistrza, prowadzi do niekontrolowanego wzrostu cen nieruchomości i pozbawia Włochów możliwości wypoczynku i inwestowania u siebie. Jak dowiedział się „The Guardian”, w liczącym 8500 mieszkańców Forte dei Marmi miejscowe agencje nieruchomości spodziewają się tego lata co najmniej pół tysiąca bogatych rosyjskich rodzin.
Dlatego Burattii wprowadził do lokalnego prawa zasady, że oferowane przez miasto działki pod zabudowę willową są zarezerwowane tylko dla urodzonych w Forte dei Marmi oraz dla długoletnich rezydentów.
[wyimek]12 mld dol. wydadzą w tym roku Rosjanie na zakupy zagranicznych nieruchomości[/wyimek]
– To nie pierwsza taka sytuacja. W Finlandii, gdzie Rosjanie są największymi kupującymi na rynku nieruchomości, w południowo-wschodniej części kraju ceny domów poszły w górę kilkanaście razy. Za granicą agencje stosują często wyższe ceny dla rosyjskich klientów, bo wiedzą, że dobrze na nich zarobią. Tak jest m.in. na francuskiej Riwierze czy hiszpańskich Costa del Sol i Costa Brava – mówi „Rz” Aleksiej Konowałow, redaktor naczelny portalu Prian.ru specjalizującego się w rynku nieruchomości zagranicznych.