Reklama

SKO uchyliło decyzję środowiskową dotyczącą budowy fermy kurzej na terenie mazurskiej gminy Krynki

Mieszkańcy mazurskich Kruszynian nie chcą, by w bliskim sąsiedztwie powstały przemysłowe farmy drobiu. Właśnie wygrali jedną z batalii w tej sprawie.

Aktualizacja: 05.06.2020 11:09 Publikacja: 05.06.2020 08:05

SKO uchyliło decyzję środowiskową dotyczącą budowy fermy kurzej na terenie mazurskiej gminy Krynki

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Białymstoku uchyliło bowiem po raz kolejny decyzję środowiskową dotyczącą budowy jednej z dwóch ferm kurzych na terenie mazurskiej gminy Krynki.

O to, by nie powstały, walczy od lat rzecznik praw obywatelskich oraz m.in. mieszkańcy Kruszynian, słynnej zabytkowej wsi założonej przez Tatarów, na terenie której znajduje się wiele cennych zabytków. Obawiają się oni uciążliwego sąsiedztwa ferm, że odstraszą turystów, a samym mieszkańcom uprzykrzą życie i pozbawią ich źródła dochodów.

Początkowo w planach inwestorskich były cztery fermy – dwie we wsi Górka: dla 35 000 i 80 000 brojlerów, oraz dwie w Kruszynianach: dla 89 000 i 240 000 sztuk.

Jesienią 2019 r. inwestorzy wycofali się z budowy dwóch ferm. Pozostałe dwie są na etapie procedur administracyjnych i sądowych.

To właśnie w sprawie jednej z nich zapadła decyzja białostockiego SKO.

Reklama
Reklama

Uchyliło ono decyzję burmistrz Krynek o środowiskowych uwarunkowaniach dla inwestycji i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Czytaj także:

Sąd: Kura, która ogląda telewizję nie jest domowa

Kolegium przyznało rację odwołującym, że burmistrz nie ocenił rzetelnie ani raportu inwestora, ani kontrraportu złożonego przez strony postępowania. Nie przeanalizowała też innych dowodów złożonych w sprawie, z których wynika, że teren, na którym inwestor planuje prowadzić hodowlę, ma znacznie cenniejsze zasoby przyrodnicze, niż twierdzi inwestor, jak np. czyste wody podziemne i populację cietrzewia, a także, że inwestycja niesie ryzyko zdewastowania tych zasobów.

Samorządowe kolegium odwoławcze podzieliło stanowisko rzecznika praw obywatelskich, że rolą organu administracji publicznej, odpowiedzialnego za wydanie decyzji środowiskowej, jest samodzielne przeprowadzenie postępowania i ustalenie, jaka naprawdę jest sytuacja na miejscu, gdzie ma funkcjonować inwestycja, zwłaszcza obarczona takim ryzykiem ekologicznym jak ferma brojlerów.

SKO wytknęło, że rola burmistrza Krynek w sprawie sprowadziła się do pośredniczenia w korespondencji między zwaśnionymi stronami postępowania.

Reklama
Reklama

Według niego organ może, a nawet powinien w takiej sprawie, powołać biegłego, który byłby w stanie nie tylko fachowo zweryfikować specjalistyczne dowody przedkładane przez strony, ale i sporządzić w razie potrzeby miarodajną opinię do sprawy.

Kolegium potwierdziło, że zadaniem organu administracji publicznej, który wydaje zgodę na fermę przemysłową, jest rzeczywiste, a nie tylko teoretyczne, zbadanie, czy to na pewno dobry pomysł lokalizować taką inwestycję na obszarach słynących z bogactwa przyrodniczego. I że nie chodzi tu tylko o formalny obieg dokumentów, ale rzetelne sprawdzenie, czy w tych dokumentach są podawane informacje zgodne z prawdą. Teraz ponownie sprawą fermy zajmie się burmistrz Krynek.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Nieruchomości
Mała zmiana prawa, która mocno uderzy w patodeweloperkę
Zawody prawnicze
Reforma już rozgrzewa prokuratorów, choć do jej wdrożenia daleka droga
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama