Disco polo branży budowlanej

Jak się zdaje, niektórzy deweloperzy albo nie mają głębszego pojęcia o motywach, dla których klienci wybierają konkretne mieszkanie w konkretnym miejscu, albo brakuje im rozsądku

Publikacja: 28.06.2011 14:42

Do takiej smutnej konstatacji doprowadza analiza narracji reklamowej, jaką w imieniu deweloperów prowadzą piarowcy.

Kilka lat temu na krańcach tych absurdów można było pomieścić opowiadanie np. o osiedlu Marina, które powstało dobrych kilka kilometrów od najbliższego akwenu. Dziś jest jeszcze ciekawiej.

Jeden z deweloperów pochwalił się zakupem gotowego osiedla domów, które notabene nie mogą znaleźć klientów.

„ Firma przejęła inwestycję, gdyż wierzy w potencjał drzemiący w tym nietuzinkowym projekcie" – tłumaczył piarowiec. Nawet się jednak nie zająknął, że deweloper kupił nieruchomość... od siebie samego. Przyparty do muru przyznał, że transakcja odbyła się między powiązanymi ze sobą spółkami.

Wena piarowców, a może i samych deweloperów, nie zna granic. Niektórzy czerpią nawet z prymitywnych wzorów popkultury, tworząc np. poematy na cześć osiedli. Skuteczność tego typu zachęt do ulokowania kilkuset tysięcy złotych w mieszkaniu sławionym rymowanką wydaje się umiarkowana.

Co więcej, dobór utworu literackiego może skazać dewelopera raczej na sukces w Chinach, gdzie grupy disco polo osiągają dużą popularność.

Nieruchomości
Obiekty handlowe rosną w mniejszych miastach. Debiutują u nas nowe marki
Nieruchomości
Hiszpański rynek nieruchomości kusi, ale się zmienia. Polacy poprawią rekord?
Nieruchomości
Kupujący mieszkania chcą sobie „zaklepać” najlepsze okazje
Nieruchomości
Wielki park logistyczny w Nowym Modlinie
Nieruchomości
Polacy chcą kupować nieruchomości nie tylko w Hiszpanii