Murapol w styczniu br. sprzedał prawie 60 mieszkań. To cztery razy więcej niż rok temu, kiedy to nabywców znalazło 14 lokali.
– Ten styczeń był rekordowy dla naszej firmy. Świetny okazał się także luty. Łącznie w tych dwóch miesiącach sprzedaliśmy grubo ponad 100 mieszkań, podczas gdy rok temu było to 69 lokali – podaje Michał Sapota, wiceprezes Murapolu. – Jesteśmy pełni optymizmu. Jedyną zagadką będzie zachowanie banków przy udzielaniu kredytów. To bariera ograniczająca popyt na mieszkania – ocenia.
Na co komu protezy
Zdaniem wiceprezesa Murapolu wyniki sprzedaży dowodzą, że programy dopłat, takie jak „Rodzina na swoim" czy zapowiadany „Mieszkanie dla młodych", nie są rynkowi potrzebne.
– To protezy, które wyrządzają więcej szkody niż pożytku. Zamiast nich potrzebny jest długofalowy program oszczędzania w formie kas mieszkaniowych. Państwo premiowałoby odkładających na własny lokal – mówi wiceprezes Murapolu.
Mieszkania tej firmy można dziś kupić taniej, ale obniżki, jak zapewnia Sapota, nie mają związku z wygaszeniem RNS. – Rynek jest konkurencyjny. Aby przyciągnąć klienta, trzeba proponować promocje – tłumaczy Michał Sapota.