– Do lokowania kapitału na rynku mieszkaniowym skłania inwestorów możliwość uzyskania przychodów z wynajmu na poziomie 5–7 proc. wartości nieruchomości w skali roku – tłumaczy Bartosz Turek, analityk z firmy doradczej i pośredniczącej w obrocie nieruchomościami Home Broker. – Wynik jest znacznie lepszy niż ten możliwy do uzyskania na lokatach – podkreśla analityk. Inwestorom sprzyja ożywienie na rynku wynajmu, na które zwraca uwagę Joanna Targowska z Ober-Haus w Krakowie. Z danych tej agencji wynika, że najczęściej wynajmowane są mieszkania, za wynajem których trzeba zapłacić do 2,5 tys. zł miesięcznie. Głównie są to lokale dwu- i trzypokojowe.
– Popularnością cieszą się także 100–120-metrowe apartamenty, których najem kosztuje 6–9 tys. zł miesięcznie – podaje Joanna Targowska.
Do zmian na rynku - i najmu, i zakupu nieruchomości –mogą jednak doprowadzić taniejące kredyty hipoteczne. – Sami najemcy mogą się zdecydować na zakup mieszkań. Kwota miesięcznego czynszu coraz częściej mogłaby wystarczyć na spłatę całej miesięcznej raty i opłaty eksploatacyjne – zauważa Turek.
Jego zdaniem do zakupów nieruchomości zachęcają dziś nie tylko tanie kredyty, ale też niskie oprocentowanie pieniędzy ulokowanych w bankach.
Na razie jednak rewolucji na rynku nie widać. Z analiz Home Brokera wynika, że taniejące kredyty nie wpłynęły na razie na dynamiczny wzrost popytu. Wciąż wiele jest transakcji gotówkowych.