Można już kupować mieszkania na preferencyjne kredyty w ramach programu "Mieszkanie dla młodych". Dopłaty wróciły na rynek po rocznej przerwie, MdM zastąpił program "Rodzina na swoim". Jaka jest dostępność mieszkań w MdM? Sprawdzili to analitycy Działu Badań i Analiz firmy Emmerson Realty.
Przebieranie w ofertach
- O tym, czy dostępność mieszkań spełniających wymogi programu "Mieszkania dla Młodych" można ocenić jako wysoką bądź niską, decyduje relacja limitu cenowego do średniej ceny na danym rynku pierwotnym - tłumaczy Jarosław Mikołaj Skoczeń z Emmerson Realty. Tam, gdzie narzucony przez program limit odbiega w znacznym stopniu od realiów rynkowych, klienci nie mają możliwości swobodnego przebierania w ofertach.
- Nie oznacza to jednak, że nie znajdą tam żadnych propozycji. Odrębnym pytaniem pozostaje, czy takie mieszkania będą wciąż jeszcze spełniać nasze wymagania, zwłaszcza odnośnie do lokalizacji - podkreśla Jarosław Mikołaj Skoczeń.
Jak dodaje Marcin Uryga z firmy Emmerson Realty, w momencie startu MdM w pięciu zbadanych pod tym kątem miastach można znaleźć ponad 3,8 tys. mieszkań spełniających równocześnie kryterium ceny i metrażu. - Czy to dużo czy też mało? Na tle niemal 33,3 tys. oferowanych w tych miastach deweloperskich mieszkań wynik ten nie prezentuje się szczególnie imponująco - podkreśla Marcin Uryga.
Dodaje, że w praktyce sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana. - Jak wynika z naszych danych, najmniejszego problemu z wyborem nie będą mieli mieszkańcy Gdańska. Średnia cena rynkowa i limity cenowe są w tym mieście do siebie bardzo zbliżone. Przekłada się to na bogatą ofertę lokali spełniających kryteria programu "Mieszkania dla Młodych" - tłumaczy Marcin Uryga. - Już teraz stanowią one 52 proc. całego rynku, a do programu w najbliższych tygodniach zapewne dołączą jeszcze kolejne firmy. W ujęciu nominalnym liczba odpowiednich mieszkań na gdańskim rynku pierwotnym jest równocześnie na tyle duża, że z zapasem przewyższa łączną liczbę lokali kwalifikujących się do dopłat w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu.
Jak mówią analitycy Emmerson Realty, realny wybór mamy jeszcze w Poznaniu, gdzie narzucone limity spełnia mniej więcej co piąte mieszkanie oferowane przez działających na tym rynku deweloperów.
Tam jest gorzej
- W pozostałych przeanalizowanych miastach dostępność mieszkań kwalifikujących się do MdM wygląda już zdecydowanie gorzej. Limity cenowe wyznaczone dla tych rynków są bowiem wyraźnie oderwane od tamtejszych realiów - podkreśla Jarosław Mikołaj Skoczeń. - Aby znaleźć odpowiednie oferty trzeba się będzie więc dobrze naszukać. We Wrocławiu jedynie 6 proc. oferty odpowiada limitom omawianego programu. Jeszcze większy problem ze skorzystaniem z pomocy państwa w nabyciu swojego pierwszego mieszkania będą mieli mieszkańcy Warszawy i Krakowa. W tych miastach niespełna 4 proc. wszystkich znajdujących się w ofercie mieszkań deweloperskich spełnia aktualne wymogi.
Zdaniem Marcina Urygi poszukiwanie odpowiednich lokali w obu tych miastach przy obecnie ustawionych kryteriach można z góry zawęzić do peryferyjnych lokalizacji. - W stolicy największy wybór mamy na Białołęce. W Krakowie z kolei lepiej w poszukiwaniu tego rodzaju mieszkania udać się na południowe obrzeża miasta - mówi analityk z Emmerson Realty.
Marcin Uryga zwraca uwagę, że to dopiero początek działania programu. - Sytuacja będzie się zmieniać. Dla deweloperów dysponujących mieszkaniami oferowanymi do tej pory w cenach poniżej ustalonych limitów, wejście w życie programu nie oznacza większych zmian w strategii sprzedaży, oprócz umieszczenia w materiałach reklamowych stosownej informacji - podkreśla Marcin Uryga. - Część pozostałych firm oferujących nieco droższe mieszkania obniżyła ceny niektórych lub chociaż jednego lokalu, byleby tylko zainteresować swoją inwestycją również grupę klientów szukających mieszkań z dopłatami.
- Część z deweloperów wciąż się zastanawia. Z kolei w projektach, w których poziom cen znacząco przewyższa obowiązujące limity, nie spodziewamy się podejmowania jakichkolwiek działań, które miałyby dopasować ofertę do kryteriów programu - dodaje Jarosław Mikołaj Skoczeń.
Analitycy podkreślają, że podobnie jak w "Rodzinie na Swoim", tak i w
MdM,mamy do czynienia z mocno zróżnicowaną geograficznie realną dostępnością kwalifikujących się do niego mieszkań. - Z uwagi na wyłączenie z niego rynku wtórnego podziały te jeszcze się dodatkowo pogłębiły, ponieważ niektóre obszary kraju w zasadzie utraciły możliwość skorzystania z opisywanej formy pomocy państwa - zauważa Jarosław Mikołaj Skoczeń.