A Marcin Uryga zwraca uwagę, że im większy teren i wyższa cena, tym liczba zainteresowanych mniejsza. – A to przekłada się na temperaturę rywalizacji – mówi. Z analiz Emmersona wynika, że w ofercie najbardziej brakuje terenów umożliwiających szybkie rozpoczęcie budowy. – Chodzi o grunty z czystą sytuacją prawną, objętych pozwoleniem na budowę uwzględniającym dzisiejsze preferencje klientów – tłumaczy Uryga. W jego ocenie o ciekawe parcele trudno w zabudowanych, centralnych rejonach dużych miast i w willowych dzielnicach.
Jarosław Jędrzyński twierdzi z kolei, że trudno mówić o jakimś wybrakowaniu oferty gruntów inwestycyjnych. – Na pewno brakuje jednak atrakcyjnych działek w okazyjnych cenach – twierdzi analityk RynkuPierwotnego.pl. – Szybko się wyczerpuje, co jest zupełnie naturalne, zasób terenów pod nowe inwestycje w najbardziej prestiżowych centralnych i okołocentralnych miejscach największych miast – potwierdza.
Jednocześnie zwraca uwagę, że w stolicy całe hektary takich terenów zajmują m.in. ogródki działkowe. – Prędzej czy później najprawdopodobniej trafią w ręce deweloperów – prognozuje Jarosław Jędrzyński. – Tak czy inaczej działek dla deweloperów nie brakuje. Ich właściciele, widząc boom sprzedażowy na pierwotnym rynku mieszkaniowym, liczą jednak na dużą premię w porównaniu z obowiązującymi na rynku cenami – komentuje.
Wyburzą i zbudują
Deweloperzy są zainteresowani także zabudowanymi gruntami. – Dla firm to żaden problem. Przed kilku laty wyburzono w Warszawie hotel Mercure pod budowę wysokiego biurowca. Budowa Złotej 44 również zaczęła się od wyburzenia popularnego centrum handlowego – przypomina Jarosław Jędrzyński. – Pierwsi deweloperzy wchodzący przed laty na poprzemysłowe tereny Woli i Służewca Przemysłowego w Warszawie borykali się z rozbiórkami licznych hal i innych obiektów. To tylko najbardziej znane przykłady rozbiórek. W kilkunastu ostatnich latach były ich setki – dodaje.
Koszty rozbiórki są wliczone w cenę gruntu. Analityk RynkuPierwotnego.pl prognozuje, że już za kilka–kilkanaście lat jakakolwiek nowa inwestycja deweloperska w stołecznym Śródmieściu – mieszkaniowa czy biurowa – będzie najprawdopodobniej oznaczać konieczność wyburzenia dotychczasowej zabudowy. – W wielkomiejskich warunkach koszt rozbiórki zabudowy na atrakcyjnej działce to często nie więcej niż 1–3 proc. wartości planowanej inwestycji – szacuje analityk.
Także Sławomir Horbaczewski zauważa, że zabudowane tereny zawsze znajdowały się w kręgu zainteresowań deweloperów. – Wszystko zależy od lokalizacji terenu i tego, co się na nim znajduje – tłumaczy ekspert. – Wyburzanie obiektów, nawet o dużej kubaturze, opłaca się nawet w samym centrum Warszawy. Deweloperzy są gotowi kupować w Śródmieściu działki z budynkami, na miejscu których planują nowe obiekty pozwalające osiągnąć odpowiedni zysk, mimo że transakcje dotyczą najdroższych gruntów w stolicy – dodaje.