Obligacje deweloperskie to jeden z filarów Catalyst, oferty odbywają się cały czas. W ostatnim czasie słyszeliśmy też o problemach inwestorów niektórych spółek związanych z rynkiem nieruchomości, jak HRE czy spółki celowe jednego z udziałowców biurowca Mennica Legacy Tower. Na co trzeba uważać, decydując się na inwestycję w deweloperski dług?
Inwestorzy – szczególnie początkujący – powinni skupiać się na tym bezpieczniejszym segmencie rynku, z czym co do zasady mamy do czynienia na Catalyst, gdzie są różne wymogi. Oczywiście nie ma żadnej gwarancji, że w przypadku papierów notowanych na Catalyst nie może dojść do defaultu (brak wykupu w terminie – red.).
Wybór deweloperów jest szeroki. Inwestorzy powinni stawiać bezpieczeństwo przed rentownością. Lepiej zarobić te 1–2 pkt proc. mniej, ale postawić na bezpieczeństwo w dłuższym terminie. Owszem, wiele obligacji nie posiada zabezpieczeń, ale tego typu papiery emitują duże podmioty, bardzo często z akcjami notowanymi na GPW, które oczywiście nie dają gwarancji, ale większą rękojmię tego, że są zarządzane w rozsądny sposób, co mityguje pewne ryzyka związane z inwestowaniem, z jakimi można się spotkać szczególnie w przypadku małych podmiotów, które mają plan szybko rosnąć i chcą to zrobić za duże pożyczone pieniądze przy niewielkim wkładzie własnym. Sukces się osiąga albo nie.
Dodam jeszcze, że mamy dziś rynek sprzedającego. Popyt na obligacje jest duży, a podaż jest ograniczona. Stąd na Catalyst widzimy notowania papierów po 102–103 proc. wartości nominalnej. To dlatego, że marże obligacji wyemitowanych rok, dwa lata temu na innym rynku są wyższe niż emitowanych obecnie.
Czytaj więcej
Nie jest tak, że bycie deweloperem jest prostą drogą do sukcesu: to nie jest i nigdy nie był łatwy rynek – mówi Tomasz Puzyrewicz, dyrektor departamentu emisji obligacji w Domu Maklerskim Navigator.