Standardowa umowa najmu w centrach handlowych zawiera około 30 stron, a jej negocjacje mogą zająć od kilku do nawet ponad stu godzin. Rozmowy zatrzymują się zazwyczaj podczas uzgadniania przez strony kilku trudnych kwestii, a skutki przedłużających się negocjacji mogą być dla obydwu stron bardzo dotkliwe i wymierne finansowo. Na czym polega problem?
Przebudowa i wypowiedzenie
Kancelaria Galt we współpracy z Polską Radą Centrów Handlowych przeprowadziła drugie badanie na temat najbardziej spornych i czasochłonnych klauzul w umowach najmu w centrach handlowych.
Niechlubnym zwycięzcą tegorocznego zestawienia okazała się klauzula dotycząca kar umownych w przypadku wypowiedzenia umów. Aż 71proc. respondentów wskazało właśnie na tę kwestię jako „raczej" lub „bardzo trudną i czasochłonną" w negocjacjach najmu. To o 11 p.p. więcej w porównaniu do pierwszej edycji badania z roku 2014.
- Taki wynik nie zaskakuje nikogo, kto negocjuje warunki najmu. Mało jest negocjacji, w których nie jest to jeden z najbardziej zapalnych punktów. Nic zresztą dziwnego, bo dotyczy żywotnych, a sprzecznych interesów stron. Myślę jednak, że zbliżenie stanowisk wynajmujących i najemców jest możliwe przy bliższym przyjrzeniu się niektórym ryzykom, które właściciele obecnie starają się ograniczać negocjując wysokość kar związanych z wypowiedzeniem. Jedną z ich obaw jest zmniejszenie rentowności inwestycji w najem, np. poprzez udzielenie rabatów czynszowych czy nakłady na aranżację. Zatem odrębne od kary uregulowanie zrekompensowania tej inwestycji, może być argumentem za przyjęciem bardziej elastycznego stanowiska mówi Sławomir Lisiecki, partner kancelarii Galt.