- Niby różnica niewysoka, ale gdyby wziąć pod uwagę całkowite zadłużenie Polaków z tytułu złotowych kredytów mieszkaniowych, to okaże się, że podwyżka WIBOR o 0,15 pkt. proc. oznacza, że z kieszeni wszystkich kredytobiorców wypłynie tytułem wyższych odsetek łącznie ponad 29 mln zł w ciągu zaledwie miesiąca - podkreśla Bartosz Turek.
Bez dopłaty więcej o 32 proc.
Jego zdaniem w znacznie gorszej sytuacji są osoby, które zadłużyły się przed ośmioma laty korzystając z dopłat z programu „Rodzina na swoim". Przypomnijmy, że był to program, w ramach którego kupując mieszkanie na kredyt można było liczyć na dofinansowanie w formie około połowy odsetek. Tym samym osoby, które zadłużyły się w 2009 roku obecnie muszą się liczyć ze skokową podwyżką raty wraz z ustaniem dopłat.
- Mamy do czynienia z pierwszym rokiem, w którym przed takim problemem stanie spora grupa osób - prawie 31 tysięcy gospodarstw domowych. To trzy razy więcej niż łącznie w poprzednich dwóch latach - zwraca uwagę Bartosz Turek.
Dla przeciętnego kredytobiorcy, który zadłużał się 8 lat temu zakończenie okresu dopłat oznacza wzrost raty o około 30-35 proc. Open Finance podaje na konkretny przykład: przeciętny kredyt z dofinansowaniem udzielany w 2009 roku opiewał na 175 tys. zł. Co by się stało, gdyby taki dług zaciągnąć dokładnie 8 lat temu - w lutym 2009 roku? Przyjmijmy, że o taki dług ubiegała się rodzina, która chciałaby kupić 50-metrowe mieszkanie z pomocą 30-letniego długu. W takim modelowym przypadku sytuacja wyglądałaby następująco:
- w dniu zadłużania się rodzina musiała się przygotować na ratę w kwocie 680 zł miesięcznie (tradycyjny kredyt bez dopłaty wiązłby się z miesięczną ratą na poziomie 1310 zł);