Trudne konsultacje w sprawie wspólnej przestrzeni

Deweloperzy wciąż uczą się rozmawiać o potrzebach mieszkańców. Dialog przynosi pożyteczne skutki

Publikacja: 27.05.2018 19:36

<Udany fragment miasta to nie tylko sukces dewelopera, ale i samorządu oraz mieszkańców – podkreślan

<Udany fragment miasta to nie tylko sukces dewelopera, ale i samorządu oraz mieszkańców – podkreślano w dyskusji

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Czy deweloper to drapieżnik, który chce zabudować każdy fragment przestrzeni? W ocenie przedstawicieli branży budowlanej to stereotyp, z którym muszą wciąż się zmagać. Czy robią to skutecznie?

O tym między innymi rozmawiano podczas debaty „Konstruktywna współpraca – relacje między miastem, deweloperami a mieszkańcami na miarę XXI wieku", która odbyła się podczas drugiego dnia Real Estate Impactor w Gdyni.

– Oczywiście musimy działać w pewnych ramach ekonomicznych. Natomiast nie jest prawdą, że chcemy i zabudowujemy każdy fragment posiadanych działek. Są przecież plany miejscowe czy warunki zabudowy, na podstawie których budujemy – mówiła Magdalena Reńska, dyrektor zarządzająca i członek zarządu Euro Styl.

Większy może więcej

Magdalena Reńska zaznaczała, że jej firma, budując, wsłuchuje się w potrzeby sąsiadów swoich inwestycji i często przeprowadza konsultacje społeczne. Tak było chociażby w przypadku Osiedla Beauforta zlokalizowanego w Gdyni, gdzie z inicjatywy mieszkańców Podgórza zdecydowano się zaprojektować i wykonać miejsca, które będą pobudzać ludzi do większej aktywności fizycznej.

W jej ocenie więcej do zaoferowania swoim klientom mają duże firmy deweloperskie, które dysponują większym kapitałem. Mniejszych podmiotów często bowiem po prostu nie stać na zrobienie czegoś ekstra.

– W tej chwili w Polsce zmierzamy w kierunku estetyzacji. Zaczynamy się otaczać ładnymi rzeczami. Podobnie jest z architekturą – podkreślała Reńska.

– Przeszliśmy z drapieżnej gospodarki rynkowej, gdzie klient nie był świadomy opinii o deweloperze, a ten mógł robić, co chciał, do gospodarki rynkowej, w której klient jest najważniejszy – wtórował Marcin Naczke, project manager w Vastint Poland. I zauważył, że obecnie – choć na pierwszy rzut oka trudno to zauważyć – deweloperzy, miasta oraz mieszkańcy mają ten sam cel: długoterminową jakość przestrzeni. – Jeśli wybudujemy fajny i udany fragment miasta, będzie to nie tylko nasz sukces, ale i samorządu czy mieszkańców, którzy również angażują się w proces inwestycyjny – akcentował Naczke.

Nie zawsze jednak konsultacje są konstruktywnym elementem. Eksperci podkreślali, że społeczeństwo dopiero uczy się partycypacji.

– Często konsultacje kończą się listą życzeń i wymagań. Co ciężko przełożyć na rozwiązania projektowe. Bardzo dużą rolę muszą więc odegrać samorządy i osoby, które przygotowują konsultacje – wskazywała Reńska.

W jej ocenie w procesie np. planistycznym czy na etapie rozpoczęcia dyskusji o danej inwestycji warto angażować autorytety, które pomagałyby społeczności w interpretowaniu chociażby skomplikowanych regulacji prawnych czy też aspektów architektonicznych.

Dzielnica budowana od zera

O trudach konsultacji społecznych mówił również przedstawiciel holenderskiego miasta Enschede. W 2000 roku wielki pożar spowodował zmiecenie z powierzchni ziemi 1400 domów mieszkalnych i równocześnie całej dzielnicy tego miasta. Osoby, które chciały ponownie zamieszkać na zniszczonym terenie, miały różne pomysły na jego odbudowę: część chciała więcej placów zabaw, część więcej terenów zielonych, część przywrócenia starego krajobrazu.

– Mieliśmy unikatową możliwość, by dodać coś nowego do tej części miasta. Mieliśmy możliwość, by stała się bardziej atrakcyjna niż poprzednio. Prace nad zagospodarowanie tego terenu były dużym wyzwania – mówił Richard Kokhuis, dyrektor ds. gospodarczych, społecznych i edukacyjnych miasta Enschede.

Wizerunek w stolicy Tatr

Narcyz Sadłoń z zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan wskazywał natomiast, że jeśli chodzi o reprezentowany przez niego region Polski, w przypadku architektury jest jeszcze dużo do zrobienia. – Podhale, a bardziej Zakopane, nie jest przestrzenią, która służy deweloperom. Miasto 27-tysięczne nie może być porównywane z aglomeracjami, jak Warszawa czy Trójmiasto. Poza tym przestrzeń jest przyrodniczo, a co za tym idzie – również architektonicznie, trudna, jeśli chodzi o duże inwestycje. To być może jest jeden z powodów, dla których na Podhalu trudno znaleźć dużego inwestora. To powoduje, że inwestują u nas ci, dla których byt ekonomiczny jest najważniejszy, i poruszają się w skali mikro. Zabudowują przestrzeń tak, żeby to, co wybudowali, się sprzedało i mieli zysk. Skutki tego wszyscy widzimy – opisywał Sadłoń.

Jak podkreślał, nie służy to poprawie wizerunku deweloperów. Podobnie jak to, że w stolicy Tatr nie obowiązuje plan miejscowy, a wielu polityków na swych sztandarach niesie hasła walki z deweloperami. ©?

Czy deweloper to drapieżnik, który chce zabudować każdy fragment przestrzeni? W ocenie przedstawicieli branży budowlanej to stereotyp, z którym muszą wciąż się zmagać. Czy robią to skutecznie?

O tym między innymi rozmawiano podczas debaty „Konstruktywna współpraca – relacje między miastem, deweloperami a mieszkańcami na miarę XXI wieku", która odbyła się podczas drugiego dnia Real Estate Impactor w Gdyni.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Nieruchomości
Sezon na działki letniskowe. Ile za nieruchomość na wakacje?
Nieruchomości
Jakie mieszkanie na kredyt?
Nieruchomości
10,2 mln euro kredytu na ukończenie magazynu pod Warszawą
Nieruchomości
Inwestorzy zameldują się na rynku magazynów?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Nieruchomości
Czeski inwestor MY Park na zakupach w Polsce