Statut miasta, podpisany już przez premiera Donalda Tuska, zakłada, że to dzielnice będą mogły zarządzać swoimi gruntami. Dziś dokument ma uchwalić Rada Warszawy. Potem samorządowcy muszą jeszcze ustalić szczegółowe kompetencje dzielnic w tym zakresie.
– O tym, co będą mogły sprzedawać i kupować, zdecydujemy razem z zarządem miasta i burmistrzami – deklaruje przewodnicząca rady Ewa Malinowska-Grupińska (PO).
Apetyty dzielnic są ogromne. – Najlepiej byłoby, gdybyśmy mogli dysponować wszystkimi terenami – twierdzi burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski (PO). – Wiemy, jak je szybko i dobrze zagospodarować.
Ale dodaje, że wątpi, by ratusz dał dzielnicom taką władzę.Burmistrzowie nie ukrywają, że zawsze chcieli zarządzać lokalnymi nieruchomościami. Założenia statutu bardzo im się podobają.
– Teraz o sprzedaży gruntu na Woli dowiaduję się, kiedy pieniądze wpłyną już do dzielnicowej kasy – mówi burmistrz Marek Andruk (PO). – A może wolałbym sprzedać coś innego. Są tereny, którymi interesują się deweloperzy, a miasto nie wystawia ich na przetarg, bo z punktu widzenia ratusza są np. mało warte.Znajomość lokalnych potrzeb i rynku to główny argument dzielnic za scedowaniem na nie obrotu gruntami.