[b]Danuta Grelewicz-Pogórska, pośrednik AD. Drągowski[/b]
Po feriach widać zwiększony ruch w biurach nieruchomości. Co prawda daleko nam do sytuacji sprzed kryzysu, ale widać różnicę w stosunku do okresu największego zastoju. Problem wciąż stanowi dostęp do kredytów. Zdarzają się przykre niespodzianki: np. po etapie oglądania mieszkań wreszcie zapada decyzja i już ma dojść do finalizacji transakcji, gdy nagle nasi klienci dowiadują się, że nie dostaną kredytu w potrzebnej wysokości, choć jeszcze kilka tygodni wcześniej, gdy badali swą zdolność kredytową, nic nie stało na przeszkodzie, aby go dostać.
Problemy z otrzymaniem kredytu przekładają się również na wielkość kupowanych mieszkań. Jeśli nabywcy nie są w stanie dostać tak dużego kredytu, jakby sobie tego życzyli, muszą albo zdecydować się na mniejsze mieszkanie, albo na gorszą lokalizację. Zależnie od sytuacji rodzinnej decydują się na jedno lub drugie.
W miarę stabilna jest natomiast sytuacja na rynku najmu, zarówno jeśli chodzi o mieszkania, jak i o domy. Stawki zależą m.in. od liczby najemców, np. 400 – 500 zł od osoby.
Nie ma zbyt wielu chętnych na zakup domów, bo są drogie. Pojawia się natomiast coraz więcej zapytań o działki.