W miejscowościach wypoczynkowych w kraju jest dziś ponad 300 inwestycji apartamentowych na rynku pierwotnym (tych już realizowanych, w budowie lub planowanych). Na chętnych czeka kilka tysięcy apartamentów – wynika z danych branżowego portalu portalu InwestycjewKurortach.pl. Duża część to lokale budowane już od początku z myślą o późniejszym wynajmie. Wiele jednak zostało włączonych do systemu „wypoczywaj i zarabiaj" już po oddaniu inwestycji, gdyż coraz więcej osób widzi możliwości zarabiania na zakupionym lokalu.
Grzegorz Kosiura, dyrektor zarządzający portalu InwestycjewKurortach.pl, uważa, że to ten segment rynku nieruchomości jest alternatywą dla giełdy, lokat czy obligacji. O klientów walczą więc inwestorzy condo- i aparthoteli, a także firmy wyspecjalizowane w zarządzaniu wynajmem apartamentami wakacyjnymi. Najczęściej poszukiwane są lokale jedno- i dwupokojowe, mające 30–50 mkw.
Co jest do wzięcia
Doradcy zapewniają, że mając 300 tys. zł do wydania, ciekawe oferty można znaleźć praktycznie we wszystkich regionach kraju, głównie jednak w górach i nad morzem.
– Deweloperzy w ostatnich latach dopasowali metraże i ceny do potrzeb rynku. Dlatego nieruchomości wakacyjne, które trzy, cztery lata temu postrzegane były jako produkt luksusowy, stają się coraz bardziej dostępne, nawet dla inwestorów z niezbyt grubym portfelem. Stąd największa część lokali kosztuje właśnie 300–400 tys. zł – mówi Grzegorz Kosiura.
Są to albo gotowe, w pełni wyposażone apartamenty w condohotelach, albo lokale w apartamentowcach, oddawane w zarządzanie firmie, która będzie wypłacała inwestorowi zyski z wynajmu. Taką firmę można znaleźć samemu, ale często także deweloperzy mają już podpisaną umowę z operatorem i od razu w momencie zakupu apartamentu proponują firmę zarządzającą wynajmem.