Zwolennikiem ustawy jest m.in. Ireneusz Ignaciuk, dyrektor finansowy Budimeksu Nieruchomości. – To skok jakościowy w ochronie nabywców mieszkań. Zanim zacząłem pracę w firmie deweloperskiej, byłem po drugiej stronie barykady. Kupowałem nieruchomość. Sprzedający zbankrutował – opowiada Ireneusz Ignaciuk. – Udało mi się wywikłać z transakcji i odzyskać pieniądze. Inni klienci mieli mniej szczęścia. Niektórzy tracili oszczędności życia.
Sprostać wymaganiom
Jednym z instrumentów ochrony klienta jest rachunek powierniczy. – Klienci pytają o takie rachunki coraz częściej. To jedno z kryteriów wyboru dewelopera, choć liczy się także doświadczenie firmy, jej renoma, wiarygodność – mówi dyrektor z Budimeksu. – Nasze rachunki powiernicze wiążą się najczęściej z umowami z bankiem na finansowanie inwestycji. Kiedy podpisujemy umowę dotyczącą prowadzenia rachunku, jednocześnie zawieramy umowę kredytową. Każdy projekt jest więc zamknięty, ma osobne finansowanie, składające się ze środków własnych (ok. 30 proc.) i bankowego kredytu. Jego przyznanie oznacza, że inwestycja jest dokładnie prześwietlona. I niezależnie, co się stanie, nawet jeśli nie sprzedamy ani jednego lokalu, to budowę osiedla dokończymy. Nie ma zagrożenia, że zabraknie na nią pieniędzy. Klienci dostaną więc swoje mieszkania.
Rachunek powierniczy Budimex prowadzi m.in. dla warszawskiego osiedla Wiślany Mokotów, gdzie do kupienia są lokale od 27,8 do 80 mkw., w cenie 6,7–7,9 tys. zł za mkw. Obowiązuje harmonogram płatności zgodny z postępem robót. Budimex nie wyklucza jednak systemu 10/90. Pierwsze 10 proc. ceny klient wpłaca po podpisaniu umowy, resztę – przy odbiorze kluczy. – Jednak odkąd są rachunki powiernicze, funkcja ochronna tego systemu zmalała – ocenia Ireneusz Ignaciuk. Rachunki powiernicze dla wszystkich inwestycji prowadzi też Robyg. – Ustawa deweloperska wprowadziła wiele rozwiązań chroniących konsumenta i zweryfikowała rynek. Mniejsi deweloperzy często nie byli w stanie sprostać jej wymaganiom. Tym samym na rynku zostały podmioty o największej wiarygodności i płynności finansowej – stwierdza Oscar Kazanelson, przewodniczący rady nadzorczej spółki Robyg.
Z kolei Małgorzata Ostrowska, członek zarządu J.W. Construction Holding zauważa, że dziś dużą popularnością cieszą się mieszkania gotowe, stąd stosunkowo niewiele pytań o rachunki powiernicze, przewidziane dla dopiero rozpoczynanych inwestycji. Taki rachunek J.W. Construction prowadzi dla gdyńskiego projektu Rezydencja Redłowo, gdzie na klientów czekają lokale od 38 do 96 mkw., wycenione na 8 ,1–11,8 tys. zł za mkw. Klienci płacą zgodnie z postępami na budowie. – Na jesieni będziemy wprowadzać do oferty kolejne projekty z rachunkami powierniczymi, które dzięki poszerzonej współpracy z bankami już na etapie tzw. dziury w ziemi będą postrzegane jako bezpieczne – zapowiada Małgorzata Ostrowska.
Co ceni klient
Zdaniem Radosława Bielińskiego z Dom Development, dla klientów ważniejsze od rachunków jest położenie mieszkania, jego metraż i rozkład. – Inaczej może być w przypadku mniejszych, niedoświadczonych deweloperów, którzy nie zdobyli jeszcze zaufania klientów – przyznaje Radosław Bieliński. I zastrzega, że ustawa sama w sobie jest potrzebna, by porządkować standardy sprzedaży mieszkań. – Zawiera jednak wiele nieścisłości, więc powinna być jak najszybciej znowelizowana – ocenia. Dom Development od początku działalności stosuje system płatności oparty na harmonogramie związanym z realizacją inwestycji. Rachunki powiernicze firma założyła dla rozpoczętych ostatnio warszawskich inwestycji: Willi przy Harfowej i Żoliborza Artystycznego. Na tym ostatnim osiedlu na klientów czekają mieszkania od 30,5 do 173 mkw. Ceny: 7,3–17,1 tys. zł za mkw.