List czytelniczki
„Jesteśmy wspólnotą mieszkaniową. Część udziałów w nieruchomości mają prywatne osoby, a część miasto – bo mieszkają w naszej kamienicy lokatorzy z kwaterunku. Niestety, mamy bardzo uciążliwych sąsiadów z kwaterunku – są to panowie w wieku ok. 50–60 lat, nadużywający alkoholu, zajmujący dwupokojowe mieszkanie na parterze. Lokal jest w tragicznym stanie. Jako wspólnota odmalowaliśmy na własny koszt ramy okienne oraz drzwi wejściowe, do których kupiłam klamkę. Panowie od kilkunastu lat nie płacą czynszu, mają wyrok eksmisyjny. W mieszkaniu odcięto prąd i gaz – ale próbowali się kilka razy nielegalnie do prądu podłączyć. Przedstawicielka miasta, z którą spotykamy się na corocznych spotkaniach wspólnoty, reprezentująca najemców lokali, oraz nasz administrator nie mają żadnego sposobu na rozwiązanie tego problemu. Jedyne, co udało nam się ustalić, to to, że sąsiad znajduje się na liście oczekujących na inny lokal, a nie płaci czynszu od 2004 r. Panowie czasami załatwiają się w klatce schodowej albo na schodach do piwnicy. Nie chcemy mieszkać w takim towarzystwie".
(imię i nazwisko do wiadomości reakcji)
Rz: Co mogą zrobić sąsiedzi w takiej sytuacji? Złe towarzystwo wpływa m.in. na ceny ich mieszkań.
Paweł Puch, prawnik specjalizujący się w problematyce nieruchomości. Ekspert Blog.morizon.pl. Autor opracowań i opinii prawnych dotyczących nieruchomości: Przede wszystkim trzeba pamiętać, że mieszkanie w budynku wielorodzinnym niesie za sobą pewne uciążliwości. Już bowiem samo życie pod jednym dachem przynajmniej kilkudziesięciu osób może być przyczyną napięć i nieporozumień. Ludzie mają rożne podejście do życia i różną sytuację życiową.
Mieszkania komunalne – przynajmniej co do zasady – są wynajmowane ludziom, którzy nie radzą sobie w życiu, a z tym wiążą się często różne patologiczne zachowania, które rzutują na otoczenie, w tym alkoholizm i konsekwencje z tym związane.