- Powrót hossy na rynku nieruchomości w Hiszpanii? Wiele publikacji właśnie w tym tonie opisuje sytuację w tym kraju - zwraca uwagę Bartosz Turek, analityk Lion's Banku. - Trzeba jednak przestrzec przed huraoptymizmem, bo hiszpański rynek nieruchomości wciąż boryka się z problemem potężnej nadpodaży mieszkań, a faktyczna poprawa jest widoczna jedynie w niektórych lokalizacjach - podkreśla.
Analityk powołuje się na dane firmy Tinsa, która szacuje, że w maju tego roku ceny nieruchomości w Hiszpanii były o 3,6 proc. niższe niż rok wcześniej. - Podobne są dane rządowe, z których wynika ponadto, że za mkw. nieruchomości w Hiszpanii trzeba teraz zapłacić średnio 1458 euro, podczas gdy przed kryzysem było to 2100 euro - podaje Bartosz Turek. - Niemniej są miejsca, gdzie ceny rosną - zastrzega.
Z danych firmy Tinsa wynika, że wzrosty cen zanotowano na wybrzeżu (średnio o 1,4 proc. rok do roku), co, jak podkreśla analityk Lion's Banku, nie zmienia faktu, że wyceny w tych rejonach są wciąż niższe niż przed kryzysem średnio o 48,8 proc.
- Jeszcze dokładniejsza analiza danych pokazuje, że w ostatnim roku ceny nieruchomości rosły najbardziej na Wyspach Kanaryjskich (3,6 proc.), Aragonii (1,9 proc.) i w Madrycie (1,7 proc.) - wskazuje Bartosz Turek. -Najważniejsza wydaje się jednak informacja o liczbie niesprzedanych mieszkań. Ta na 2015 rok jest szacowana na ponad 560 tys. To co prawda o 40 proc. mniej niż w 2010 roku, ale wciąż jest to bardzo dużo - podkreśla.
Dla porównania - Lion's Bank szacuje, że w całej Polsce deweloperzy mogą mieć do sprzedania około 80 -100 tys. lokali – ponad sześć razy mniej niż deweloperzy w Hiszpanii. - Nie powinno jednak ulegać wątpliwości, że sytuacja na rynku nieruchomości w Hiszpanii jest bardzo zróżnicowana w poszczególnych lokalizacjach. Duży w tym udział mają nabywcy zagraniczni, którzy kupują nieruchomości w popularnych turystycznie miejscowościach oraz w największych miastach – czyli dokładnie tam, gdzie sytuacja jest najlepsza - zwraca uwagę analityk Lion's Banku. - Co więcej, lokalne banki wciąż sceptycznie podchodzą do finansowania zakupów, przez co aż 70 proc. transakcji jest zawieranych bez kredytu.