Nie ma dnia, by nie pojawiła się informacja o nowej inwestycji mieszkaniowej. Osiedla rosną, jak Polska długa i szeroka. Na rynek wchodzą także wielkie inwestycje z kilkuset mieszkaniami. Czy deweloperzy nie boją się, że lokale będą stały puste, zwłaszcza że lada dzień część klientów przeniesie się na rynek wtórny, który został objęty dopłatami do kredytów w ramach „MdM"?
Mieszkań brakuje
– Rzeczywiście można odnieść wrażenie, że deweloperzy stali się zwolennikami ekonomii klasycznej oraz prawa rynków Saya, według którego każda podaż znajdzie swój popyt – komentuje Łukasz Ziob, prezes Grupy Galinvest. – Historia wielokrotnie pokazała, że prawo to niezbyt dobrze opisuje rzeczywistość, czego dowodem były kryzysy nadprodukcji – dodaje. Ale, jak podkreśla prezes Galinvestu, mieszkań w Polsce ciągle brakuje. – Trudno oczywiście powiedzieć, jak w średnim i długim okresie będzie się kształtować zdolność nabywcza społeczeństwa – zwraca uwagę Łukasz Ziob. Chęć zakupu mieszkania to jedno, a finansowe możliwości – drugie.
– Na zdolność nabywczą w najbliższym czasie może wpłynąć negatywnie wiele czynników makroekonomicznych, w tym spodziewana seria podwyżek stóp procentowych – zauważa prezes Grupy Galinvest. – Nie obawiałbym się jednak, że mieszkania będą latami stały puste. W razie kłopotów deweloperzy będą wspierać sprzedaż obniżkami cen lub też zmieniać strategie, oferując np. lokale na wynajem – prognozuje.
Łukasz Ziob liczy też, że program BGK, oferujący mieszkania do wynajęcia, zainteresuje tego typu działalnością rynki finansowe. – A to może doprowadzić do pakietowych zakupów mieszkań – ocenia Łukasz Ziob.
Jego zdaniem problemy ze sprzedażą mieszkań będą mieć deweloperzy oferujący niedopasowane do realiów rynkowych nieruchomości. Część z realizowanych dziś inwestycji, jak mówi prezes Grupy Galinvest, była projektowana kilka lat temu i nie odpowiada dzisiejszym wymaganiom klientów.