Najszybciej sprzedają się tak zwane okazje inwestycyjne, czyli lokale z ceną poniżej rynkowej. Jest wielu klientów z gotówką gotowych do przeprowadzania szybkich transakcji. Kupione nieruchomości remontują i sprzedają z zyskiem lub wynajmują. Sam zajmuję się pozyskiwaniem takich perełek inwestycyjnych. Transakcje zakupu dwupokojowego mieszkania o powierzchni od 40 do 60 mkw. zamykam nierzadko w kilka godzin. Podobnie jest z lokalami, do których można się od razu wprowadzić, a których wciąż jest mało w ofercie. W maju przeprowadziłem trzy takie transakcje, każda zajęła nie więcej niż kilka dni.
Na co nie ma chętnych?
Długo sprzedają się duże lokale w starych kamienicach. Nieruchomości w centrum Sztokholmu, Paryża czy Berlina są bardzo popularne wśród najbogatszej części społeczeństwa i osiągają zawrotne ceny transakcyjne. Polacy wciąż nie mają przekonania do tego rodzaju zabudowy, choć trend powoli się zmienia wraz z postępującą rewitalizacją zaniedbanych części miasta. Tak jest na wrocławskim Nadodrzu czy w dużej części Łodzi. Wielu znajomych pośredników i inwestorów ma problemy ze sprzedażą strychów w kamienicach, nawet tych kompleksowo odrestaurowanych. Mimo że ceny poddaszy wynoszą zaledwie kilkaset złotych za metr, chętnych brak.
W Warszawie i Krakowie kamienice przeżywają drugą młodość. Kolejne firmy podejmują się rewitalizacji budynków i nie narzekają na sprzedaż apartamentów.
Podobnie jest we Wrocławiu i Poznaniu, ale mówimy tu o nieruchomościach, które odzyskały dawny blask dzięki pieniądzom z miasta lub od prywatnych inwestorów. Apartamenty w takich budynkach to całkowicie inny produkt, niż mieszkania w stuletniej, rozpadającej się kamienicy. Dla wielu firm odnawianie nieruchomości stało się sposobem na biznes. Zyskuje na tym zarówno inwestor, dla którego remont jest sposobem na sprzedaż lokali z większym zyskiem, jak i całe miasto, które staje się ładniejsze. W Łodzi doskonałym przykładem jest kamienica przy ul. 6 Sierpnia 37. Sprzedano tam 90 proc. mieszkań, zanim odsłonięto odnowioną elewację.
Które mieszkania są droższe: nowe czy używane?