– W prawie cywilnym obowiązuje zasada, co nie jest zabronione jest dozwolone. W wypadku prawa budowanego tak nie jest – uważa Bogdan Dąbrowski, radca prawny z Urzędu Miasta w Poznaniu. – Brakuje przepisów. Nie oznacza to jednak, że wolno budować, co się chce. Poza tym akademik jest budynkiem zamieszkania zbiorowego. Powinien być więc własnością jednego podmiotu lub osoby. Nie powinno się w nim wyodrębniać lokali i sprzedawać.
Mecenas Dąbrowski przyznaje, że wprost zakazu nie ma.
Czerwone światło
Deweloperzy mogliby budować małe lokale mieszkalne, gdyby umożliwiło im to Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. Chodzi o zmianę rozporządzenia o warunkach technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Resort jednak się upiera. I nowela rozporządzenia, która zacznie obowiązywać od Nowego Roku wprost zakazuje budowy mieszkań poniżej 25 mkw.
– To minimum niezbędne do życia. Podobne jest w innych państwach unijnych. Stąd taki a nie inny zapis – mówi Tomasz Żuchowski, wiceminister infrastruktury. – Nie zabraniamy jednak małych lokali użytkowych i np. ich wynajmowania.
Dziś przepisy nie mówią o powierzchni mieszkania. Regulują tylko, że pokój w kawalerce powinien mieć minimum 16 mkw. Dokładnie też przewidują, jakie wymiary powinna mieć łazienka i gdzie powinien być aneks kuchenny. W efekcie kawalerki z reguły mają ok. tych 24 mkw.
– Polaków nie stać na tyle metrów kwadratowych, co Brytyjczyka czy Niemca. Dlatego chętnie kupujemy dla swoich dzieci małe lokale na start w dorosłe życie. I choć VAT od sporządzenia takiego aktu notarialnego jest wyższy– wynosi 23 proc. a przy mieszkaniu 8 proc. – to i tak się opłaca kupić taki lokal. Za 100 tys. zł nie kupi się kawalerki 25 mkw. – dodaje Marek Poddany.