Naukowcy przeanalizowali 1143 próbki nasienia pochodzące od 662 mężczyzn, którzy wraz z partnerkami uczęszczali do klinik płodności. Z kwestionariuszy wynikało, że ponad połowa badanych (55 proc.) w jakimś okresie życia paliła marihuanę; 44 proc. w przeszłości, a 11 proc. ostatnio.
Okazało się, że u badanych, którzy deklarowali korzystanie z „trawki”, zanotowano średnio 62,7 mln plemników na mililitr ejakulatu, a u tych stroniących od takich rozrywek – 45,4 mln na mililitr. Co więcej, jedynie 5 proc. z mężczyzn palących marihuanę zanotowało wynik poniżej 15 mln na mililitr (czyli poniżej normy WHO), podczas gdy u tych, którzy nigdy nie sięgnęli po „skręta”, ten odsetek wyniósł 12 proc.
Czytaj także: Marihuana zmniejsza ból? Może być wręcz przeciwnie…
Wyniki zaskoczyły samych badaczy. - W oparciu o wcześniejsze badania na zwierzętach i ograniczone badania na ludziach, zakładaliśmy, że palenie marihuany powinno wiązać się z gorszą jakością nasienia - ujawnia w rozmowie z serwisem rp.pl kierująca badaniami Feiby Nassan z Harvard Chan School w Bostonie.
I dodaje, że poprzednie badania dotyczyły głównie osób palących często, a nie było takie jasne, co wykażą badania na osobach korzystających z marihuany sporadycznie.
- Te zaskakujące wyniki są dowodem na to, jak mało wiemy na temat efektów korzystania z marihuany na zdrowie reprodukcyjne, a nawet szerzej, czyli ogólnie na zdrowie człowieka – ocenia Nassan.