Czajka latała...

„...czajka krzyczała, nie mam gniazdeczka, com zbudowała”. Ta piosenka, śpiewana niegdyś dzieciom jako kołysanka, zawiera odrobinę gorzkiej prawdy o wówczas pospolitym przedstawicielu ptaków siewkowych.

Publikacja: 16.04.2008 20:41

Czajka latała...

Foto: Rzeczpospolita

Stał się on bowiem w wielu miejscach rzadkością. Lubi tereny wilgotne i podmokłe, nasz kraj zaś stepowieje. A cztery nakrapiane, równo ułożone w prymitywnym naziemnym gniazdku jaja są rozjeżdżane przez maszyny rolnicze lub wypijane przez wrony. Niemniej na podmokłych łąkach (teżcoraz większa rzadkość!) można jeszcze spotkać te śmigłe i dynamiczne ptaki, przede wszystkim w dolinach nizinnych rzek. Od najwcześniejszej wiosny koziołkują w locie nad łąkami, wydając skrzypiące i płaczliwe okrzyki. Jakkolwiek smętnie by brzmiały te okrzyki, takie loty to podniebne toki.

 

 

Oddają im się przede wszystkim samce, a ponieważ czajcze gniazda są zakładane na ziemi i nie mają żadnej osłony, trzeba ich bronić przed nacierającymi z powietrza wrogami, takimi choćby jak kruk i wrona, a zatem trzeba dobrze latać. Tym też samce się popisują, latając szaleńczo nad łąkami, fikając koziołki i wydając głuchy rytmiczny odgłos. Ma to znaczyć, że skrzydła są mocne, pozwolą nie tylko przeganiać intruzów, ale i bić ich po głowach.

Wiem, bo sam parę razy oberwałem, gdy wyszedłem na łąkę, gdzie kluły się właśnie pisklęta czajek. Hałas wzniecany przy lataniu ma sam przez się budzić strach wrogów i rywali, a powietrzne łamańce dowodzić, że samiec jest w świetnej kondycji i ma dobre geny. W tym też celu buduje na ziemi dołki na gniazda. Zwykle więcej niż jeden, choć tylko jeden jest potrzebny danej parze. Powtarzające się gesty towarzyszące wygniataniu w wilgotnym gruncie dołka wskazują, że mamy do czynienia ze stale się powtarzającym, jakby wyuczonym rytuałem stanowiącym w istocie część toków.

Ma też samiec barwne opalizujące plamy na skrzydłach. Samica podobne, ale słabsze. Jej nie stać na przepych, bo organizm musi wyprodukować cztery pokaźne jaja o wadze porównywalnej z wagą ptaka. I to wyprodukować w kilka dni! Jaja czajki są względem niej samej tak duże, że w gnieździe musi je układać bardzo precyzyjnie, ostrymi końcami do środka, by je zakryć swoim ciałem w czasie wysiadywania. Jej subtelne kolory też są jednak ważne, na ich podstawie zapewne samce wybierają partnerkę. Samice są więc skromne w swej wykwintności, samce zaś muszą epatować siłą, dając brawurowe popisy. Jak nasi panowie!

 

 

Loty czajek nad łąkami nie są jednak tylko popisem. To także rodzaj obrony lotniczej. Niech no tylko nad łąką pojawi się skrzydlaty drapieżca lub łupieżca jaj – wrona, kruk, błotniak – a już na jego spotkanie wyrusza cała eskadra czajek wspomagana przez kilku innych latających mieszkańców łąk. Tak długo nękają intruza powietrznymi atakami, aż ustąpi. Nawet wielokrotnie większe od czajek bociany i żurawie są przeganiane, jeśli mają czelność wylądować na ich lęgowisku. Nim odlecą, będą giąć się w ukłonach przed niewielkimi napastnikami, co chwila próbującymi ich ugodzić skrzydłem. Nie lepszy los czeka psy, lisy czy jenoty. Widziałem jak czajki, wespół z nie mniej czupurnymi rycykami, prawie kilometr gnały lisa.

To wszystko możemy obserwować przez krótki czas. Czajki przylatują wprawdzie z zimowisk bardzo wcześnie, kiedy topnieją ostatnie śniegi, ale i odlatują wcześnie. Już z końcem maja widać pierwsze odlatujące stadka. Gniazda zakładają wcześnie, toteż szybko dorabiają się piskląt, które wodzą po łące. Na widok intruza rodzice zrywają się do lotu i w nieskończoność powtarzają jękliwy okrzyk niepokoju. Słysząc ten sygnał, małe czajki, które dzięki maskującemu puchowi przypominają bryłki torfu czy błota, przywierają do ziemi i od takich bryłek już nie sposób je odróżnić. Drapieżniki jednak i to potrafią, więc czasem udaje im się porwać malucha. Jednak rzeczywistą przyczyną stopniowego spadku liczby czajek jest osuszanie łąk i mechanizacja zbioru siana.

 

 

Przy okazji warto wspomnieć, że słowo kibic (np. sportowy) powstało dzięki zwyczajom czajek. Miało to miejsce w Niemczech, gdzie nazwa czajki brzmi kiebitz i jest nader udatnym oddaniem jej niespokojnego krzyku. Gdy na wilgotnych łąkach pod Berlinem trwały wiosenne mecze trampkarzy, przerażone, a mające już tam gniazda czajki wzlatywały, skandując swe „kiebitz” w nieskończoność, toteż istotę towarzyszącą zawodom zaczęto zwać po prostu tym słowem. My możemy wiosną stać się kibicami owych latających kibiców, ustawiając się z lornetką na skraju nadrzecznych łąk.

Stał się on bowiem w wielu miejscach rzadkością. Lubi tereny wilgotne i podmokłe, nasz kraj zaś stepowieje. A cztery nakrapiane, równo ułożone w prymitywnym naziemnym gniazdku jaja są rozjeżdżane przez maszyny rolnicze lub wypijane przez wrony. Niemniej na podmokłych łąkach (teżcoraz większa rzadkość!) można jeszcze spotkać te śmigłe i dynamiczne ptaki, przede wszystkim w dolinach nizinnych rzek. Od najwcześniejszej wiosny koziołkują w locie nad łąkami, wydając skrzypiące i płaczliwe okrzyki. Jakkolwiek smętnie by brzmiały te okrzyki, takie loty to podniebne toki.

Pozostało 87% artykułu
Nauka
Pełnia Księżyca w grudniu. Zimny Księżyc będzie wyjątkowy, bo trwa wielkie przesilenie księżycowe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań