[b]Rz: We wstępie zaznacza pan, że chciał stworzyć książkę praktyczną. O tym, jak radzić sobie w dobie kryzysu i godzić życie zawodowe z rodzinnym. Tymczasem jej konstrukcja oparta jest na „Dezyderacie”. Stuletni idealistyczny poemat można wprowadzać w życie?[/b]
[b]Jacek Santorski:[/b] Klasyczna „Dezyderata” jest tu inspirującą, ukrytą strukturą dla nowoczesnego tekstu. Każda wskazówka przekazana jest językiem współczesnej psychologii i wypływa z mojej zawodowej praktyki. W takim ujęciu można wprowadzać „Dezyderatę” w życie.
Z jednej strony bowiem wiele się w życiu zmienia – mamy nowe technologie i nowe sytuacje polityczno-ekonomiczne, z drugiej – natura człowieka, podstawowe zasady dotyczące wzajemnych relacji pozostają niezmienne.
[b]„Dezyderatę” mieli na swoich sztandarach hipisi. Ktoś może posądzać pana o proponowanie nam hipisowskiego stylu życia.[/b]
Miał ją też na swoich sztandarach prezydent Marcos na Filipinach! Po sfałszowanych wyborach obalony... Hipisi czerpali z uniwersalnego dorobku. Z czegoś, co można nazwać filozofią wieczystą. Jedną z podstaw ich ideologii była miłość. Moja książka też jest o miłości.